Łomża Vive Kielce dzielnie walczyła w finale Ligi Mistrzów. O wygranej zdecydowała seria rzutów karnych

Łomża Vive Kielce dzielnie walczyła w finale Ligi Mistrzów. O wygranej zdecydowała seria rzutów karnych

Mecz Łomży Vive Kielce z FC Barceloną
Mecz Łomży Vive Kielce z FC Barceloną Źródło: Newspix.pl / Paweł Andrachiewicz / PressFocus
Łomża Vive Kielce po pokonaniu węgierskiego Telekomu Veszprem awansowała do finału Ligi Mistrzów, gdzie przyszło jej zmierzyć się z FC Barceloną. Mecz długimi fragmentami był bardzo wyrównany, przez co spotkanie trzymało w napięciu do samego końca.

Łomża Vive Kielce rywalizowała w grupie B tegorocznej Ligi Mistrzów, a zmagania pierwszej fazy rozgrywek zakończyła na pierwsze miejsce. Tym samym mistrzowie Polski uzyskali bezpośredni awans do ćwierćfinału, gdzie przyszło im mierzyć się z Montpellier Handball. W dwumeczu lepsi byli podopieczni Tałanta Dujszebajewa, którzy wywalczyli przepustkę do rozgrywanego w Kolonii Final Four.

Ekipie z Kielc w półfinale turnieju przyszło rywalizować z Telekomem Veszprem. Węgierski zespół wprawdzie schodził na przerwę z dwubramkową przewagą, ale po zmianie stron to mistrzowie Polski potwierdzili klasę, wygrywając 37:35 i przypieczętowując awans do wielkiego finału. Tam zmierzyli się w niedzielę 19 czerwca z FC Barceloną, czyli obrońcą trofeum.

Łomża Vive Kielce w finale Ligi Mistrzów

Początek spotkania lepiej układał się dla drużyny z Katalonii, która po pięciu minutach gry i świetnym kontrataku w wykonaniu Angela Fernandeza po raz pierwszy w meczu wypracowali dwubramkowe prowadzenie (4:2). Po rzucie karnym egzekwowanym przez Aleixa Gomeza było już 5:2 i chociaż kielczanie odpowiedzieli trafieniem Branko Vujovicia, to mieli problem ze zminimalizowaniem strat do rywali.

Mistrzowie Polski przez kilkanaście minut musieli „gonić” wynik, a w 21. minut udało im się doprowadzić do stanu, w którym Barcelona prowadziła tylko jedną bramką. Świetną akcją indywidualną popisał się Alex Dujszebajew, który zwiódł obrońców i doprowadził do stanu 10:9 dla rywali. Ci po chwili ponownie podwyższyli prowadzenie, tym razem po rzucie karnym wykonywanym przez Aleixa Gomeza.

W 25. minucie Łomża Vive Kielce dopięła swego i doprowadziła do wyrównania. Efektownym wykończeniem popisał się Artsem Karalek, który dobijał odbite przez bramkarza Barcelony uderzenie. Końcówka pierwszej połowy należała do FC Barcelony, która schodziła do szatni ze skromnym prowadzeniem (14:13).

Dogrywka w meczu Łomży Vive Kielce

W pierwszej minucie po wznowieniu gry bramkarza Barcelony pokonał Władysław Kulesz, po czym po drugiej strony bramką odpowiedział Timothey N'Guessan. W 6. minucie drugiej odsłony gry Andreasa Wolff najpierw wybronił strzał Aitora Arino, a następnie na listę strzelców wpisał się Danie Dujszebajew, dając polskiej ekipie prowadzenie 17:16.

Kolejne minuty upływały pod znakiem udanych akcji ofensywnych z obu stron. Spotkanie było bardzo wyrównane i żadna z drużyn przez długi czas nie była w stanie wypracować dwupunktowej przewagi. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry było 21:20 dla mistrzów Polski, którzy gdyby nie niewykorzystany rzut karny Arkadiusza Moryta, mogli prowadzić dwoma trafieniami.

Barcelona w dalszym ciągu bardzo dobrze grała w defensywie, przez co kielczanie nie byli w stanie odskoczyć rywalom na co najmniej dwie bramki. Tak było w 51. minucie, kiedy to rzut Alexa Dujszebajewa wybronił Perez de Vargas, przez co na tablicy wyników w dalszym ciągu utrzymywał się rezultat 24:23.

Na około cztery minuty przed końcem Barcelona ponownie wyszła na prowadzenie (27:26), wykorzystując indywidualny błąd Karaleka. Ten sam zawodnik zrehabilitował się w ostatnich sekundach spotkania, kiedy to doprowadził do rezultatu 28:28 i dał kieleckiej ekipie dogrywkę.

Łomża Vive Kielce przegrała w finale

Pierwszą bramkę w dogrywce zdobył N'Guessan, przez co to Barcelona wyszła na prowadzenie. Po chwili trafieniem odpowiedział jednak Nahi, dzięki czemu ponownie utrzymywał się remis. Duża w tym zasługa kapitalnej postawy Wolffa, który również w dogrywce świetnie spisywał się między słupkami. Nieskuteczność kolegów w ataku sprawiła jednak, że pierwsza część dogrywki skończyła się wynikiem 30:29 dla drużyny z Katalonii.

Po zmianie stron kielczanie doprowadzili do remisu po rzucie Daniela Dujszebajewa, a dobra postawa mistrzów Polski w defensywie sprawiła, że N'Guessan nie był w stanie oddać celnej próby. Po chwili rzut karny wywalczył Alex Dujszebajew, który na bramkę zamienił Arkadiusz Moryto. Prawoskrzydłowy na siódmym metrze ponownie stanął na 1,5 minuty przed końcem i ponownie wpisał się na listę strzelców, doprowadzając do stanu 32:31 dla ekipy z Kielc. Dika Mem jednak szybko odpowiedział i na tablicy wyników ponownie pojawił się remis.

O losach triumfu w Lidze Mistrzów zdecydowały rzuty karne, w których lepiej spisali się zawodnicy FC Barcelony, którzy tym samym wygrali finałowe starcie i obronili wywalczone przed rokiem trofeum.

Czytaj też:
Hubert Hurkacz triumfatorem turnieju ATP w Halle! Polak ograł lidera światowego rankingu

Źródło: WPROST.pl