Posiada dwa tytuły mistrza świata. Dziesięć najlepszych rzutów tego sezonu należy do niego. W Rio był absolutnym faworytem na zdobycie olimpijskiego złota. Niespodziewanie odpadł w eliminacjach. Pierwszy rzut spalił, w drugim rzucił na odległość 71,33 metrów, w trzecim niewiele lepie – 72,00 metry. Komentatorzy sportowi zwracają uwagę, że rzucał anemicznie, nie zaś dynamicznie.
Po nieudanych rzutach załamany sportowiec położył się na tartanie i ukrył twarz. Zabrakło mu 4,5 metra, aby osiągnąć minimum umożliwiające awans do finału. Jeszcze w tym roku najlepszy jego rzut wynosił 81,87 metrów.
Przed igrzyskami w Rio Paweł Fajdek rzucił wyzwanie mistrzowi świata – Jurijowi Siedychowi i zapowiedział, że odbierze mu rekord świata, który od 1986 roku wynosi nieosiągalne 86,74 m.
– Nie trzeba mnie przekonywać, że taki rzut jest w moim zasięgu. Tu w grę wchodzi czysta fizyka, czyli obszerność ruchu. Technika i jeszcze raz technika – mówił sportowiec.
Przeszłość faworyta
Nikt na świecie nie rzuca młotem tak daleko jak Paweł Fajdek. Na każdych zawodach przekracza granicę 80 m. Dlatego był niemal pewnym kandydatem do olimpijskiego złota.
27-latek rzut młotem zaczął trenować już jako dziecko. Do zajęcia się tą dyscypliną namawiała go Jolanta Kumor, trenerka ULKS Zielony Dąb Żarów. Paweł miał być jednak kolarzem. Tak zdecydował jego ojciec Waldemar Fajdek, który w przeszłości sam uprawiał ten sport. – Paweł jednak postanowił się zbuntować. Na szczęście dla nas wszystkich – śmieje się jeden z jego pierwszych trenerów Zygmunt Worsa. Sam ojciec z uśmiechem dodaje: – Uparł się, że nie będzie jeździł, i już. I tak miał problemy, żeby przy swojej wadze ścigać się w górach.
O Fajdku mówią, że to jednocześnie ogień i woda. Altruista o gołębim sercu, ale potrafi wściec się tak, że kto żyw ucieka na drzewo. Kocha życie, potrafi się nim bawić, przede wszystkim jest jednak zawodowcem rozumiejącym, że w sporcie upadek na kolana często stanowi nie koniec, ale początek. W środowisku krąży anegdota opowiadana przez trenerkę Jolantę Kumor. Na mistrzostwach Polski juniorów młodszych młociarzowi został ostatni rzut. Był poza podium. – Po tym rzucie będziesz miał medal – motywowała go Kumor. – Wiem – odparł Fajdek, po czym rzucił na tyle daleko, że zdobył brąz. – Brawo, ale mogło być złoto! – powiedziała po zawodach trenerka. – Wiem – znów spokojnie odpowiedział Fajdek. – Ale na złoto nie jestem gotowy – dodał.