Rafał Szymura przez większość sezonu nie mógł liczyć na miejsce w podstawowym składzie Jastrzębskiego Węgla. Dopiero w fazie play-off przyjmujący wszedł do pierwszej szóstki, a za okazane mu zaufanie odpłacił się bardzo dobrą grą. – Ciężkie to było. Byłem sfrustrowany. Robiłem jednak, co trzeba przez cały czas i czekałem na swoją szansę. W końcu przyszła – szczerze wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rafał Szymura wśród powołanych
Gracz mistrza Polski znalazł się też w gronie zawodników powołanych przez Nikolę Grbicia na Ligę Narodów. Dla Szymury oznacza to powrót do reprezentacji po trzyletniej przerwie, chociaż tym razem na nieco innych zasadach.
W tej kadrze tak naprawdę za bardzo wtedy nie byłem. Vital wziął mnie na parę meczów Pucharu Świata do Japonii. Nie byłem więc w reprezentacji za długo, zagrałem tylko dwa spotkania. Teraz czuję się pełnoprawnym członkiem kadry, będę od początku na zgrupowaniu. Występowanie w narodowych barwach to znakomite uczucie – przyznał.
PlusLiga. Trudne zadanie Jastrzębskiego Węgla
Jastrzębski Węgiel dotarł do finału PlusLigi, gdzie w pierwszym spotkaniu uległ ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Jak przyznał Szymura, jego zespół popełniał dużo błędów, co przy grze „na styku” było brzemienne w skutkach. – Dwa błędy w końcówce drugiego seta wystarczyły, by przegrać seta. W trzeciej partii walczyliśmy, ale nie udało się do końca i gratulacje dla ZAKSY. Wiadomo, to jeszcze nie koniec finału, jest dużo szans, by poprawić naszą grę i wygrać rywalizację – ocenił.
Czytaj też:
Trudny quiz siatkarski. 100 proc. zdobędzie tylko prawdziwy ekspert!