Aleksandra Szczygłowska to zawodniczka występująca na co dzień w zespole KS DevelopRes Rzeszów na pozycji libero. Siatkarka znalazła się w szerokim składzie na mistrzostwa świata, gdzie Biało-Czerwone niestety przegrały w ćwierćfinale z wyżej notowanymi Serbkami, które bronią w tym roku tytułu.
Stefano Lavarini miał pomysł na Aleksandrę Szczygłowską
Stefano Lavarini zdecydował się powołać Szczygłowską, ale znalazł dla niej inną rolę, niż tę, z której ją znamy. Zawodniczka KS DevelopRes Rzeszów zadebiutowała w meczu z Serbkami na MŚ jako przyjmująca, która wchodziła do drugiej linii. Przedstawiciele Tauron Ligi zapytali zawodniczkę o tę nieoczekiwaną zmianę pozycji. – Trochę nam się sprawy pokomplikowały, bo Monika Fedusio doznała urazu na treningu – odpowiedziała, cytowana przez pls.pl.
Szczygłowska zdradziła, że Biało-Czerwone trenowały w takim ustawieniu, kiedy zawodniczka KS DevelopRes Rzeszów wchodziła na przyjęcie i pomagała w obronie. – Jak wchodziłam na boisko, starałam się zrobić, co w mojej mocy, by jak najlepiej pomóc zespołowi. Serbki wiedziały, że jestem libero, więc nie do końca serwowały we mnie, a bardziej w strefę, w jakiej byłam – poinformowała.
Było trochę stresu, ale tak naprawdę robiłam to, co robię od dawna. Cieszę się też z tego, że mogłam w końcu zadebiutować w mistrzostwach świata. Zapamiętam to do końca życia. Szkoda bardzo jednak tej porażki – podkreśliła Aleksandra Szczygłowska.
Szczygłowska: Przed turniejem nikt na nas nie stawiał
Reprezentantka Polski była dopytywana o tę przygodę w mistrzostwach świata i przegrany ćwierćfinał w tie-breaku. Zdaniem siatkarki kilka piłek zaważyło, że stało się tak, jak się stało. – Wydaje mi się, że i tak to było dobre spotkanie i nie powinnyśmy mieć sobie dużo do zarzucenia, bo przed turniejem nikt na nas nie stawiał, a byłyśmy o krok od półfinału – zauważyła.
Na koniec Aleksandra Szczygłowska powiedziała, co najbardziej zapamięta z tegorocznych mistrzostw świata. – Euforię, która panowała na boisku i to, jak kibice nas niesamowicie wspierali. Nie zapomnę tego nigdy – przyznała. Na koniec libero wyznała, że kiedy stała ze łzami w oczach po przegranym meczu z Serbią pomyślała sobie, że to fajna sprawa, że tyle osób wspiera Biało-Czerwone.
Czytaj też:
Kapitan reprezentacji Polski jest dumna z koleżanek. Powiedziała, o czym marzy