Projekt Warszawa rozpoczął sezon PlusLigi od porażek z Asseco Resovią Rzeszów i GKS-em Katowice, a pierwsze punkty wywalczył w trzeciej kolejce, kiedy to po tie-breaku poradził sobie z Barkom Każany Lwów. Stołeczny zespół nie zdołał jednak wypracować serii zwycięstw, bo dość nieoczekiwanie uległ na wyjeździe Ślepskowi Suwałki.
PlusLiga. Andrzej Wrona o tym, co cieszy drużynę
Szansa na rehabilitację za porażkę w Suwałkach nadeszła w niedzielę 23 października, kiedy to podopieczni Roberto Santilliego podjęli Curpum Lubin. Projekt wygrał 3:1, a cenne trzy punkty pomogły siatkarzom z Warszawy awansować na 12. miejsce w ligowej tabeli. – Myślę, że w całej Warszawie było słychać ten huk, jak spadł nam wszystkim kamień z serca – ocenił po meczu Andrzej Wrona.
Środkowy w rozmowie z Polsatem Sport podkreślił, że siatkarzy Projektu cieszy przede wszystkim to, że „dobrze zaczęli mecz”. – Cieszymy się przede wszystkim, że dobrze zaczęliśmy mecz, bo pierwszy raz w tym sezonie wygraliśmy pierwszego seta. Trzeba się cieszyć z małych sukcesów – zaznaczył.
Projekt zagra ze Skrą Bełchatów
W następnej kolejce PlusLigi Projekt czeka mecz ze Skrą Bełchatów, w której Wrona spędził trzy sezony. Były reprezentant Polski zauważył, że być może stołecznemu zespołowi łatwiej będzie się grało właśnie z teoretycznie mocniejszym rywalem.
Dla nas to jest kolejny tydzień na powrót chłopaków do formy po kontuzjach, bo jeszcze nie wszyscy są w pełni zdrowi. Czekamy cały czas na Artura Szalpuka, ale gramy tym, co mamy. Jest dużo do poprawy, ale myślę, że nie mamy nic do stracenia i będziemy walczyć w Bełchatowie – dodał.
Czytaj też:
Arcytrudny quiz dla kibiców siatkówki. Dasz radę uzyskać chociaż 30 proc.?Czytaj też:
Bartosz Kurek i Michał Kubiak rozpoczęli sezon w Japonii. Jeden z nich został wyróżniony