„Siatkarska amnezja” Bartosza Bednorza po zwycięstwie nad Trentino. „Nie pamiętam meczu”

„Siatkarska amnezja” Bartosza Bednorza po zwycięstwie nad Trentino. „Nie pamiętam meczu”

Bartosz Bednorz
Bartosz Bednorz Źródło:Shutterstock / Tomasz Kudala
Bartosz Bednorz był jednym z bohaterów triumfu Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nad Trentino Volleyem w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów. W pomeczowym wywiadzie przyjmujący pokusił się o zaskakujące wyznanie, które odzwierciedliło intensywność spotkania.

Mecz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Trentino Volleyem spełnił oczekiwania wszystkich polskich kibiców. Triumf kędzierzynian przed własną publicznością smakował, tym bardziej że wcześniej nie byli stawiani w roli faworytów tego meczu. Działo się tak m.in. poprzez fakt, że w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów polski zespół już dwukrotnie ulegał włoskiej ekipie. Drużyna z Trydentu przyjechała do Polski po zwycięstwie nad Padovą w SuperLedze, jednak wcześniej przegrali w finale Pucharu Włoch z niżej notowaną Piacenzą. ZAKSA odniosła trzy triumfy z rzędu. Mimo tego, obejrzeliśmy znakomite widowisko.

Bartosz Bednorz: Nie pamiętam przebiegu meczu

Kibice na hali w Kędzierzynie-Koźle dodali wielkich emocji, które odzwierciedliły przebieg rywalizacji pomiędzy obiema ekipami. Mecz rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku, z którego zwycięsko wyszli Polacy. Bartosz Bednorz nie ukrywa, że wszystko dało się odczuć na własnej skórze, a sam nie pamięta przebiegu spotkania.

– Szczerze mówiąc, nie pamiętam przebiegu tego spotkania. W trzecim secie modliłem się, by się to jak najszybciej skończyło... Naprawdę dłużyło się strasznie, gdyż nie sądziłem, że przyjdzie nam grać w tie-breaku. Mecz okazał się jednak wyjątkowo wymagający pod względem kondycyjnym. Najważniejsze jest jednak to, że zaprezentowaliśmy zgraną siatkówkę i graliśmy do samego końca – powiedział w pomeczowym wywiadzie Bartosz Bednorz.

Bartosz Bednorz wraca do pełni formy

W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o dyspozycji zdrowotnej Bartosza Bednorza, który zmagał się z chorobą. W związku z tym wielu kibiców debatowało nad tym, czy przyjmujący będzie w stanie rozegrać mecz z Trentino Volleyem na pełnej intensywności. Dziś już wiemy, że obawy te były niepotrzebne. Mimo wszystko był moment spotkania, w którym poczuł się gorzej.

– Po dwóch asach serwisowych w moim wykonaniu był taki moment, że gdy wracałem do pola zagrywki, modliłem się, by się nie przewrócić, bo miałem takie zawroty głowy. Cieszę się, że to się tak skończyło, bo zostawiłem na parkiecie sporo zdrowia. Mam nadzieję, że po antybiotykoterapii wszystko będzie dobrze, bo chciałbym zagrać przynajmniej trzy mecze z rzędu, zamiast walczyć ze zdrowiem — dodał siatkarz.

Czytaj też:
Skandaliczne zachowanie po meczu ZAKSY z Trentino. Trener nie wytrzymał
Czytaj też:
Tak Włosi skomentowali triumf ZAKSY. Te nagłówki mówią wszystko

Źródło: polsatsport.pl