Polscy siatkarze przygotowują się do pierwszego turnieju Ligi Narodów, który odbędzie się w japońskiej Nagoji. W ramach testów podopieczni Nikoli Grbicia najpierw rozegrali dwa sparingi z Niemcami, z którymi raz przegrali i raz wygrali. Następnie, już w Azji Biało-Czerwoni postanowili sprawdzić się z gospodarzami.
W pierwszym meczu towarzyskim Polacy w składzie: Grzegorz Łomacz, Karol Butryn, Mateusz Poręba, Karol Kłos, Kamil Semeniuk, Artur Szalpuk i Kamil Szymura, przegrali 2:3 z Japończykami. Szansę na rewanż Biało-Czerwoni mieli już w piątek 2 czerwca.
Polska poległa w pierwszym secie
Tym razem Nikola Grbić postawił na skład: Jan Firlej, Dawid Dulski, Mateusz Bieniek, Karol Urbanowicz, Kamil Semeniuk, Artur Szalpuk, Kamil Szymura (L). Siatkarze obu zespołów seriami zdobywali swoje punkty. Najpierw Biało-Czerwoni rozpoczęli od wyjścia na prowadzenie 2:0, by za chwilę je stracić. Przy prowadzeniu Polaków 3:2 gospodarze popisali się serią trzech punktów z rzędu.
Podopieczni Nikoli Grbicia odpowiedzieli tym samym, więc wrócili na prowadzenie. Przy wyniku 7:6 Japończycy popisali się serią pięciu zdobytych punktów z rzędu, co pozwoliło im odskoczyć. Dzięki Jakubowi Szymańskiemu w drugiej części seta Polacy doskoczyli przeciwników 14:15. W końcówce Jakub Szymański w znaczny sposób swoją zagrywką przyczynił się do zdobycia dwóch punktów z rzędu, ale to było za mało i pierwszą partię siatkarze z kraju kwitnącej wiśni wygrali 22:25.
Polacy podnieśli się w drugiej i trzeciej partii
Drugi set dobrze rozpoczął się dla reprezentacji Polski. BIało-Czerwoni grali bardzo dobrze w defensywie i byli skuteczni w ataki, co sprawiło, że wyszli na prowadzenie 4:1, a potem podwyższyli do 10:4. Podopieczni Nikoli Grbicia już nie dali sobie odebrać prowadzenia. W końcówce serią kapitalnych zagrywek popisał się Kamil Semeniuk, który przyczynił się do rozbicia Japończyków w drugim secie 25:16.
Już od początku trzeciego seta Polacy pokazywali klasę. Na każde dwa zdobyte punkty przez Biało-Czerwonych Japończycy byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym "oczkiem". Dzięki temu podopieczni Nikoli Grbicia wyszli na prowadzenie 6:3. Jednak przy wyniku 7:3 coś się zacięło w naszej grze i Japończycy zanotowali serię trzech punktów z rzędu. Na szczęście Biało Czerwoni utrzymywali przewagę, a potem ją powiększyli. Na 11 sytuacji Polacy punktowali w dziewięciu, co pozwoliło im odskoczyć na 19:11. Podopieczni Nikoli Grbicia wygrali tę partię 25:16.
Podopieczni Nikoli Grbicia dokończyli dzieła w czwartym secie
Czwartą partię Japończycy zaczęli od prowadzenia 3:5. Na szczęście Polacy w porę wzięli się w garść i wyrównali. Przez dłuższy czas obie reprezentacje grały punkt za punkt, aż w polu zagrywki nie pojawił się Urbanowicz. Wtedy to Polacy zdobyli serię punktów po błędach własnych Japończyków i odskoczyli na 14:8.
Końcówka była bardzo zacięta, a przeciwnicy starali się wyrównać stan spotkania. Na szczęście Biało-Czerwoni nie dali wyszarpać sobie tego prowadzenia oraz zwycięstwa w tym secie i w konsekwencji w całym meczu. Podopieczni Nikoli Grbicia zakończyli tę partię wynikiem 25:19.
Czytaj też:
Zuzanna Górecka w ogniu pytań. Siatkarka zdradziła, kiedy może wrócić do gryCzytaj też:
Był jedną nogą w Turcji, zostaje w PlusLidze. Nieoczekiwane kłopoty atakującego Jastrzębskiego Węgla