Tuż przed startem pierwszego turnieju w ramach Ligi Narodów reprezentacja Polski rozegra ostatnie sprawdziany. Oba spotkania będą przeciwko Japonii, która jest gospodarzem tych rozgrywek VNL. Wcześniej podopieczni Nikoli Grbicia zmierzyli się z Niemcami. Jeden pojedynek przegrali, a w drugim zrewanżowali się i zatriumfowali.
Dobre otwarcie Polaków
W czwartek 1 czerwca o godz. 11:00 polskiego czasu podopieczni Nikoli Grbicia rozegrali pierwszy z dwóch sparingów. W pierwszym składzie na parkiecie zameldowali się Grzegorz Łomacz, Karol Butryn, Karol Kłos, Mateusz Poręba, Kamil Semeniuk, Artur Szalpuk i libero Kamil Szymura. BIało-Czerwoni bardzo dobrze weszli w ten mecz i prowadzili nawet już 9:4, ale kapitalną serią popisali się Japończycy, którzy na 10 akcji wygrali ich aż osiem i wyszli na prowadzenie 11:12.
Na szczęście podopieczni Nikoli Grbicia szybko wzięli się do odrabiania strat i już po chwili prowadzili 15:13. Tym razem Biało-Czerwoni nie dali sobie wyszarpać tego prowadzenia. Kapitalną kontrą na koniec tego seta popisał się Karol Kłos, który zdobył 25 punkt dla Polski. Pierwsza partia zakończyła się wynikiem 25:23.
Polacy byli słabsi w końcówce drugiego seta
Drugiego seta rozpoczęliśmy od błędu na zagrywce Kamila Semeniuka. Mimo to siatkarze szli łeb w łeb, aż do samej końcówki, która była bardzo szalona, bo raz na prowadzenie wychodzili Polacy 22:21, a następnie przeciwnicy – 22:23.
Jednak to Japończycy mieli pierwszą piłkę setową przy wyniki 22:24. Mateusz Poręba zdobył dla Polski 23 punkt, ale już w kolejnej akcji Japończycy zdobyli decydujący 24 punkt w tej partii.
Wyraźna porażka Polaków w trzecim secie
Trzeci set był wyrównany aż do wyniku 8:8, bo wtedy po błędach własnych Polaków Japończycy wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Biało-Czerwoni musieli gonić wynik, ale gracze z kraju kwitnącej wiśni byli bardzo dynamiczni i bombardowali podopiecznych Nikoli Grbicia atakami z drugiej linii, oraz szczelnym blokiem.
Biało-Czerwoni mieli problemy szczególnie w tym drugim aspekcie, który w przeciwieństwie do pierwszego seta prawie wcale nie funkcjonował. W pewnym momencie było już 12:16 dla gospodarzy. Nasi siatkarze nie dali rady odwrócić losów tego spotkania i ostatecznie przegrali tego seta 18:25.
Polacy doprowadzili do tie-breaka
Czwarty set był rozgrywany pod dyktando naszych siatkarzy. Polacy prowadzili już nawet 20:16, ale dali Japończykom tlen i pozwolili się dogonić przy wyniku 21:20. Ostatecznie Biało-Czerwoni postawili kropkę nad „i” i za sprawą świetnie grającego w tym meczu Karola Kłosa zdobyliśmy 25 punkt (25:22), który dał nam tie-breaka.
Tie-break rozpoczął się bardzo źle dla podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy przegrywali już 0:3, a potem odskoczyli na cztery „oczka” – 4:8. Determinacja Biało-Czerwonych sprawiła, że wygrali trzy akcje z rzędu i doszli Japończyków na jeden punkt. Jednak nasi przeciwnicy byli nie do zatrzymania i wygrali 12:15.
Czytaj też:
Niedawno rozstał się z Jastrzębskim Węglem. Teraz znalazł nowy klubCzytaj też:
Artur Szalpuk złożył odważną deklarację. Nikola Grbić natychmiast zareagował