W swoim drugim spotkaniu w trzecim tygodniu Ligi Narodów 2023 polscy siatkarze zmierzyli się z reprezentacją Brazylii. Starcia tych dwóch reprezentacji można nazwać mianem legendarnych, bo w 2006, 2014 i 2018 roku obie reprezentacje mierzyły się ze sobą w finałach mistrzostw świata. Co więcej, podczas rywalizacji w 2022 roku Polacy i Brazylijczycy zagrali w półfinale MŚ.
Liga Narodów: Dobry start Polaków przeciwko Brazylii
Piątkowe starcie w ramach Ligi Narodów zaczęło się bardzo dobrze dla Biało-Czerwonych. Wyszliśmy na dwupunktowe prowadzenie (2:0), które z czasem podopieczni Nikoli Grbicia zaczęli podwyższać. W pewnym momencie Polacy mieli już pięć „oczek” przewagi nad Canarinhos (16:11).
W końcówce tego seta podopieczni Nikoli Grbicia mieli sporo problemów, bo przy piłce setowej przy wyniku 24:19, Brazylijczycy napsuli krwi naszym siatkarzom, zdobywając cztery punkty z rzędu, doprowadzając do wyniku 24:23. Na szczęście Wilfredo Leon, zdobywając punkt, zakończył to spotkanie.
Brazylijczycy doprowadzili do wyrównania
Druga partia zaczęła się podobnie jak pierwsza – polscy siatkarze wyszli na prowadzenie 2:0 i utrzymywali je przez jakiś czas. Niestety w tej partii Biało-Czerwonym nie udało się wypracować przewagi, a Brazylijczycy po doprowadzeniu do wyrównania 5:5, raz po raz wychodzili na jedno „oczko” przewagi. Sporą różnicę w tym secie robił nowy nabytek Indykpolu AZS Olsztyn – Alan Souza.
Dopiero od wyniku 11:11 Canarinhos wyszli na więcej niż jeden punkt przewagi (11:13), którą zaczęli potem powiększać. W pewnym momencie Brazylijczycy odskoczyli nam na wynik 12:16 i mimo serii trzech „oczek” z rzędu w wykonaniu BIało-Czerwonych, nie udało się ponownie wyjść na prowadzenie. Ten set zakończył się wynikiem 22:25.
Fantastyczny comeback Polaków
Od początku trzeciej partii podopieczni Nikoli Grbicia byli bardzo nieskuteczni, a rywale na pewno nie pomagali stawiając szczelny blok. Niestety ta partia nie układała się po naszej myśli, a żeby tego było mało, przy wyniku 6:8 Bartosz Kurek zaczął utykać. Nikola Grbić od razu zdecydował się na zmianę, a w miejsce kapitana reprezentacji Polski zajął Łukasz Kaczmarek. Chwilę później, mimo absencji naszego atakującego, Polacy zniwelowali przewagę Brazylijczyków i doprowadzili do remisu 10:10.
Ta sytuacja jakby odmieniła grę naszych siatkarzy, którzy wyszli na prowadzenie. Przy remisie 15:15 Biało-Czerwoni zdobyli dwa punkty z rzędu i do końca zachowali prowadzenie. Trzeci set zakończył się wynikiem 25:21.
Biało-Czerwoni dokończyli dzieła w czwartym secie
Czwarta odsłona tego meczu nie mogła się lepiej zacząć dla Biało-Czerwonych. Duża w tym zasługa Wilfredo Leona, który siał spustoszenie swoimi atakami i zagrywkami, a ponadto Brazylijczycy zaczęli popełniać coraz więcej błędów w ataku. W pewnym momencie podopieczni Nikoli Grbicia mieli już cztery „oczka” przewagi – 8:4, ale z czasem ta przewaga zaczęła topnieć (9:7). Po błędzie Bartosza Bednorza w ataku Nikola Grbić poprosił o przerwę, by skorygować naszą grę, która przecież od początku wyglądała bardzo dobrze.
Na szczęście po czasie Bednorz się zrehabilitował i zaserwował asa, który pozwolił nam wrócić na trzy punkty przewagi – 11:8, które następnie podwyższyliśmy gasząc w bloku zawodnika Canarinhos. Brazylijczycy już się nie podnieśli w tym secie i przegrali go do 21. Na Biało-Czerwonych czekają jeszcze starcia z Kanadą (sobota, 8 lipca o godz. 9:00) i Japonią (niedziela, 9 lipca o godz. 13:00).
Czytaj też:
Zbigniew Bartman szczerze o powodach zakończenia kariery. To na niego mocno wpływałoCzytaj też:
Szczególne słowa Vitala Heynena o reprezentacji Polski. Wskazał ważną rzecz