Po dwóch pierwszych spotkaniach sparingowych pomiędzy reprezentacjami polskich i tureckich siatkarek był wynik 1:1. Pierwsze spotkanie w Krośnie zwyciężyły Biało-Czerwone 3:1, a następnie po wyjeździe obu ekip do Mielca padł wynik 3:2 dla Turczynek. Trzeci mecz sparingowy na podkarpackiej hali miał bardzo emocjonujący przebieg i warto było poświęcić ponad dwie godziny na podziwianie tego widowiska.
Trudny początek Polek
Od pierwszych piłek otwierającego seta stało się jasne, że przed siatkarkami Stefano Lavariniego trudne zadanie. Turczynki wyszły na parkiet bardzo zmotywowane, dzięki czemu szybko wyszły na prowadzenie 5:2. Następnie oglądaliśmy wymianę ciosów, w której bardzo aktywna była Hande Baladin. Kiedy tablica wyników pokazywała wynik 8:6 dla gości, zawodniczki z Polski napotkały problemy. Straciły aż pięć punktów z rzędu, po czym włoski szkoleniowiec postanowił wykorzystać przerwę. Ta poskutkowała zdobyciem pięciu punktów przy stracie dwóch.
W dalszym ciągu to jednak Turczynki dyktowały warunki na boisku. Kiedy wydawało się, że Biało-Czerwone zaczną gonić wynik, nadeszły kolejne kłopoty, a przeciwniczki złapały wiatr w żagle, uciekając na następne cztery punkty. Ta sytuacja nie uległa zmianie do samego końca premierowej odsłony meczu. Polki zdołały odrobić stratę kilku punktów, jednak musiały uznać wyższość rywalek i przegrały 22:25.
Odwrót ról w drugim secie
Druga część pojedynku miała znacznie inny przebieg. Polki szybko zabrały się do pracy i wypracowały sobie dwupunktowe prowadzenie. Turczynki zdołały otrząsnąć się po chwili słabszej gry i wyrównały stan seta, doprowadzając do stanu 7:7. Wówczas z bardzo dobrej strony pokazały się Monika Fedusio, Magdalena Stysiak i Olivia Różański, które zdobyły dla naszej reprezentacji kilka punktów, wyprowadzając Polki na kolejną przewagę.
W tej chwili siatkarki z Turcji popełniły aż trzy błędy, dając Polkom poczucie bezpieczeństwa. Tablica wyników pokazywała wynik 23:18 dla Polski i kibice mogli zacierać ręce przed wyrównaniem stanu spotkania. Doszło do tego dopiero po kilku minutach po bardzo wyrównanej i długiej wymianie na korzyść reprezentacji Polski, kiedy pomyliła się Baladin. Set zakończył się wynikiem 25:19 dla Polski.
Polki przeszły drogę z piekła do nieba!
Trzeci set rozpoczął się na niekorzyść zawodniczek Stefano Lavariniego. Szybko dopuściły do trzypunktowej straty, ale bardzo szybko zabrały się za jej odrabianie. Kiedy wynik wynosił 8:4, uaktywniła się Magdalena Stysiak, zdobywając punkt z ataku, ale dokładając do tego dwa błędy. Następnie Turczynki z powrotem zaczęły uciekać, przez co wszystko wskazywało na to, że ponownie będą chciały utrzymać inicjatywę.
Ale dopóki piłka w grze, zdarzyć może się absolutnie wszystko. Przy stanie 17:12 role całkowicie się odwróciły. Zawodniczki z Polski zdobyły sześć punktów, tracąc w międzyczasie tylko jeden i zrobiło się 18:18. Turczynki wyglądały na całkowicie zagubione, co wykorzystały nasze reprezentantki i do samego końca seta nie wypuściły prowadzenia, ostatecznie wygrywając seta 25:20.
Turczynki musiały uznać wyższość Polek
Czwarta partia miała inny start niż poprzednie. Oglądaliśmy więcej wyrównanej walki i żadna z ekip nie pozwalała drugiej na ucieczkę. Dopiero Polki zdołały wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Zostało ono powiększone do kolejnego oczka po błędzie w ataku Turczynek, ale po chwili mieliśmy wyrównanie. Taki stan rzeczy nie spodobał się gospodarzom, dlatego zaczęły walczyć o powrót na dobre tory i udało im się to w pięknym stylu, gdyż doprowadziły do wyniku 14:10.
Ale przyjezdne nie odpuszczały, dzięki czemu zdobyły trzy punkty z rzędu i przewaga Polek stopniała do jednego oczka. Nie zdeprymowało to zawodniczek Stefano Lavariniego, które po przerwie wróciły na dobre tory i nie zboczyły z nich do samego końca meczu. Set zakończył się ich zwycięstwem 25:22.
Czytaj też:
Agnieszka Korneluk dmucha na zimne przed mistrzostwami Europy. Zwróciła uwagę na pewien szczegółCzytaj też:
Stephen Boyer odszedł z Jastrzębskiego Węgla. Sensacyjny transfer wewnątrz PlusLigi stał się faktem