Dla polskich siatkarzy sezon 2023 jest nadzwyczaj udany. Najpierw przed własną publicznością wygrali Ligę Narodów, a parę miesięcy później zdobyli we Włoszech mistrzostwo Europy. Na przełomie września i października powalczą w chińskim Xi’an o wyjazd na igrzyska olimpijskie. Teoretycznie wywalczenie przepustki nie powinno być problemem, gdyż Biało-Czerwoni to numer jeden rankingu FIVB.
Aleksander Śliwka nie chce zwalać winy na zmęczenie
W każdym z trzech turniejów kwalifikacyjnych wystąpi po osiem ekip. Polacy trafili do zmagań w Chinach gdzie zmierzą się z (kolejno) z Belgią, Bułgarią, Kanadą, Meksykiem, Argentyną, Holandią oraz gospodarzami. Awans (podobnie jak w przypadku zmagań pań) wywalczą dwie najlepsze ekipy. W roli faworytów oprócz Polaków wymienia się także Argentyńczyków oraz Holendrów.
Polacy mają już w zanadrzu kilkadziesiąt meczów w nogach. Przez ostatnie miesiące nie mogli liczyć na wiele dni wolne. Choćby Nikola Grbić mocno chciał, to kalendarz FIVB jest nieubłagany. Aleksander Śliwka, który trafił do gry po wymagającym sezonie w Grupa Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle stwierdził, że nie chce, aby zmęczenie było odbierane jako wymówka w przypadku fiaska kwalifikacji. Dodał, że ufa sztabowi szkoleniowemu, który wcześniej bardzo dobrze przygotował ich do VNL i ME.
- Staram się nie opowiadać o zmęczeniu, bo większość reprezentacji jest w podobnej sytuacji. Też grali w VNL-u i mistrzostwach kontynentalnych, więc mają podobną liczbę spotkań w swoich nogach. Nie chcę mówić o tym również z tego względu, aby nie szukać już jakichś wymówek przed turniejem – powiedział Śliwka dla „Wprost”.
Polacy polecą do Xi’an
Polacy zainaugurują zmagania w Xi’an 30 września meczem z Belgią. Zakończą je 8 października starciem z Chinami.
Czytaj też:
Siatkarskie mistrzostwa świata 2027 w Polsce. Premier oficjalnie potwierdziłCzytaj też:
Daniele Santarelli wskazał najlepszą rozgrywającą świata. To nie przypadek