Mecze reprezentacji Polski zazwyczaj powinny się kojarzyć z radością i świętem. Bo to przecież najważniejsza drużyna w kraju. Siatkarsko zarówno panie, jak i panowie, w 2023 roku dały i dali mnóstwo radości. Od brązowej medali Ligi Narodów w żeńskim wydaniu, poprzez złoto VNL i tytuł mistrzów Europy u panów. Do tego siatkarki dołożyły awans na igrzyska olimpijskie, pierwszy od 2008 roku. Bilety do Paryża zapewnią sobie również panowie (jestem przekonany), jak na liderów rankingu FIVB przystało.
Historyczna seria zwycięstw Biało-Czerwonych
Dzięki naczelnemu statystykowi siatkarskiemu Kubie Balcerzakowi (brawo, świetna robota) wiadomo również, że Biało-Czerwoni podkręcają historyczny bilans zwycięstw z rzędu w oficjalnych meczach. W XXI wieku lepsza była tylko Brazylia, w kilku podejściach, rozłożonych na lata. Najwięcej razy wygrywali w sezonach 2003/04, 39 razy. Polacy być może dosztukują jeszcze kilka wygranych, zwłaszcza tych w drodze po olimpijską przepustkę. Dokładając przyszłoroczną Ligę Narodów, mogą podkręcić rekord. Szkoda tylko, że zamiast radości z wrześniowo-październikowych meczów kadry, widać walkę o przetrwanie. Co absolutnie zrozumiałe, skoro sezon reprezentacyjny zaczął się w maju.
Pół roku grania siatkarskiej reprezentacji Polski
Mecz towarzyski z Niemcami, 25 maja, katowicki Spodek. Tuż po finale Ligi Mistrzów siatkarzy, w którym – a jakże – zagrały dwie polskie drużyny, Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Selekcjoner Nikola Grbić wiedząc, o jakich obciążeniach względem najlepszych mowa, dał kilka razy dłużej odsapnąć swoim liderom. Rotacji w zespole Serba było mnóstwo, przez co wielu graczy czuło się ważnych, a na końcu grali ci, którzy w oczach trenera byli najpewniejsi. Sposób selekcji, który okazał się trafiony.
Zbitka czasowa pomiędzy mistrzostwami Europy a turniejem kwalifikacyjnym do IO 2024 nie pierwszy raz pokazuje jednak, jak daleko siatkówka jest od zrobienia kolejnego kroku w stronę popularyzacji. Ktoś coś tam wymyślił, rozpisał w kalendarzu no i trudno, gramy. I tak właśnie grają nasi siatkarze. Umówmy się, daleko w tym obecnym graniu do święta. A wspomniany sparing z Niemcami był już tak dawno, że odnoszę wrażenie, że to kwestia nie kilku miesięcy, a całego roku. Rok szkolny zdążył się skończyć, zacząć nowy, nawet na wyższych uczelniach już rozpoczęto semestr, a… reprezentacja gra dalej.
#Nieudolni a może jednak #Niepokonani?
Obrośnięty zbyt dużym wydźwiękiem #nieudolni to coś, do czego nie warto wracać na dłużej. Nie sądzę, że można było się spodziewać czegoś więcej po Polakach w meczach z drużynami, które postawiły wszystkie siły na grę o marzenia. Dla Biało-Czerwonych awans na igrzyska to obowiązek, dla Kanadyjczyków, Belgów czy Niemców – pod okiem Michała Winiarskiego – to perspektywa gigantycznego sukcesu. Choćby z tego względu takie drużyny potrafią sportowo włożyć wszystko w turnieje kwalifikacyjne. A dodatkowo sprawdza się stara zasada, że z dobrymi drużynami po prostu grasz dobrze. Dlatego Polakom jest tym trudniej o przejście suchą stopą przez chiński turniej.
Biorąc taką poprawkę sportowej klasy i miejsca, rozdrażnienia absurdami światowych federacji siatkarskich oraz zwykłym zmęczeniem materiału, chłodna analiza tu i teraz nie ma sensu. Nie widziałem i nie odczułem, żeby krytykowanie z głową było kiedykolwiek zabronione. Jeśli to robić, to biorąc pod uwagę mnóstwo składowych, od wspomnianych „uroków” reprezentacyjnej codzienności, kończąc na wyliczance statystycznej. Więc zostawmy tu inny hashtag, #Niepokonani.
Męska kadra łącznie rozegra w 2023 roku 40 meczów. Od końcówki maja do początku października. I choć obciążenia fizyczne nie dotknęły żadnego z siatkarzy od A do Z, za co brawa dla sztabu szkoleniowego, to jest jeszcze obciążenie psychiczne. Pocieszające jest to, że przy okazji kolejnych igrzysk turnieje kwalifikacyjne odejdą do lamusa. Oby zatem za kilka lat takie sezony jak ten trwający były tylko ponurym wspomnieniem.
Czytaj też:
Grzegorz Łomacz zwrócił uwagę na ważną rzecz. Zdobył się na szczere słowaCzytaj też:
Michał Winiarski triumfuje w drodze na igrzyska w Paryżu. Ależ to było zwycięstwo!