Asseco Resovia stała przed wielką szansą zapisania się w historii polskiej siatkówki. Od sezonu 1980/81 żadnemu plusligowemu klubowi nie udało się zdobyć Pucharu CEV, który od edycji 2007/2008 uważany jest za drugie pod względem prestiżu klubowe rozgrywki w Europie, po Lidze Mistrzów. W przypadku drużyn kobiet tego wyczynu dokonały tylko zawodniczki Muszynianki w 2013 roku.
Mocne otwarcie SVG Lueneburg
Przed drugim spotkaniem siatkarze Asseco Resovii byli w bardzo dobrym położeniu, gdyż w pierwszej potyczce rozbili SVG Lueneburg 3:0 i wystarczyły im tylko dwa sety, by być pewnym zwycięstwa tego trofeum. To spotkanie było dodatkowo ważne, ponieważ, Fabian Drzyzga i trener Giampaolo Medei po sezonie odchodzą z klubu, więc na pewno chcieliby pozytywnym akcentem zakończyć swoją przygodę z tym zespołem.
Rzeszowianie rozpoczęli to starcie od wyjścia na prowadzenie 6:4. Jednak dość niespodziewanie, brązowi medaliści ubiegłego sezonu nagle zacięli się w ataku. Bezlitośni byli zawodnicy SVG Lueneburg, którzy byli skuteczni w kontratakach i odskoczyli na dwa "oczka" (7:9). Na szczęście te kłopoty rzeszowian były tylko przejściowe i szybko doprowadzili do wyrównania 9:9. Niestety rywale po raz kolejny byli w stanie odskoczyć (11:14) i byli w stanie utrzymać prowadzenie.
Przy wyniku 15:18 Niemcy zaczęli się mylić w ataku, dzięki czemu Rzeszowianie doszli ich na jeden punkt (17:18). Końcówka tego seta była bardzo zacięta, a więcej zimnej krwi zachowali siatkarze Resovii. Przy wyniku 22:22 kapitalną zagrywkę posłał TJ DeFalco, który dał swojemu zespołowi prowadzenie. Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 26:24. Decydujący punkt zdobył Jakub Kochanowski skutecznym blokiem.
Asseco Resovia zapisała się w historii
W drugim secie SVG Lueneburg kontynuował swoją świetną grę w obronie i skuteczną w ataku. Dzięki temu odskoczyli na dwa punkty (1:3). Na szczęście w grze Resovii wciąż funkcjonowało to, co dało zwycięstwo w pierwszym secie – blok. Dzięki niemu siatkarze z Rzeszowa doprowadzili do wyrównania 3:3. Niestety chwilę później Niemcy znów odskoczyli na dwa "oczka".
Na szczęście podopieczni Giampaolo Medeiego nie ustępowali rywalom w obronie, dzięki czemu odrobili straty i wyszli na prowadzenie 11:10. W pewnym momencie tego seta Stephen Boyer zaczął pokazywać to, co ma najlepszego. Dzięki niemu i fantastycznie zagrywającemu Jakubowi Kochanowskiemu Resovia odskoczyła na dwa "oczka" 14:12.
W drugiej części tego seta Niemcy złapali zadyszkę, co wykorzystali zawodnicy z Rzeszowa i wygrali 25:18. Mimo tego triumfu to spotkanie musiało być dograne do końca. W trzeciej partii również lepsi byli zawodnicy Asseco Resovii i bez zbędnego przedłużania przypieczętowali swój triumf w Pucharze CEV.
To już drugi europejski puchar na koncie polskich klubów w tym sezonie. 27 lutego Projekt Warszawa pokonał w dwumeczu Mint Vero Volley Monza w finale Pucharu Challenge. W przypadku Ligi Mistrzów naszym jedynym reprezentantem jest Jastrzębski Węgiel, który w ubiegłym sezonie dotarł do finału i przegrał z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
Czytaj też:
Pełen emocji finisz w PlusLidze. Czy ZAKSA zostanie z niczym?Czytaj też:
Niepokojący wpis gwiazdy ZAKSY. „Nadszedł czas...”