Czy leci z nami Kwolek? Nikola Grbić wyłożył karty przed igrzyskami

Czy leci z nami Kwolek? Nikola Grbić wyłożył karty przed igrzyskami

Bartosz Kwolek
Bartosz Kwolek Źródło:Newspix.pl / Krzysztof Porebski / PressFocus
W piątek 12 kwietnia poznaliśmy powołanych do reprezentacji Polski siatkarzy na sezon 2024. Nikola Grbić dokonał trudnych wyborów i nie wszyscy są zadowoleni.

Serb przyzwyczaił jednak od tego, że czego się nie dotknie, jako trener reprezentacji Polski, zamienia w medal. Nikola Grbić prowadząc polskich siatkarzy, z każdej międzynarodowej imprezy o stawkę przywoził medal. Zaczął w roku 2022, od brązowego medalu Ligi Narodów, a następnie wicemistrzostwa świata. Rok później Serb się poprawił i zarówno z VNL, jak i mistrzostw – ale Europy – wycisnął dla Polski złoto.

Grbić nie dokonał tego w pojedynkę, to jasne. Trener musiał odpowiednio wyselekcjonować, a następnie przygotować swoją drużynę. Jak widać, z roku na rok idzie Serbowi coraz lepiej. Powyższe wyniki wydają się być tego najważniejszym potwierdzeniem. A jeśli kogoś nie ma, a zdaniem kibiców być powinien? Sam trener Polaków odniósł się do tego, dlaczego niektórzy są, a inni niekoniecznie.

– Przygotowuję drużynę do igrzysk od trzech sezonów. W sytuacjach nagłych zawsze możemy zadzwonić do kogoś i poprosić go, by stał się częścią olimpijskiego zespołu. Sądzę jednak, że szczególnie w drugim roku, kiedy wrócili do nas Leon i Norbert Huber, staliśmy się w mniejszym czy większym stopniu kompletni […] W momencie, w którym Rafał (Szymura dop. eMPe) i Kwolo mogliby potencjalnie do nas dołączyć, będziemy mieli już wszystkich zawodników dostępnych. Nie wiedziałbym, co mam zrobić z ośmioma czy dziewięcioma przyjmującymi. Nadchodzący sezon jest bardzo krótki. Nie mam czasu, by każdemu dać w takiej sytuacji chwilę na przygotowanie, ale również na boisku – przyznał w rozmowie z Sarą Kalisz dla TVP Sport selekcjoner mistrzów Europy.

Właśnie, Bartosz Kwolek. Nie ukrywam, to dla mnie największy nieobecny. Ten sezon „Kwolo” ma bardzo solidny, w ważnych momentach jest jedną z wiodących postaci drużyny z Zawiercia. Pamiętam po zwycięstwie w finale Tauron Pucharu Polski słowa trenera Aluron CMC Warty Michała Winiarskiego. Określił Kwolka mianem gracza, którego Miguel Tavares może traktować jak przycisk bezpieczeństwa. Jeśli jest problem, przyjęcie wymagające, bądź sytuacja tego wymaga, cały zespół może liczyć na Kwolka.

A dlaczego nie może liczyć reprezentacja Polski? W głowie zabrzęczały mi słowa samego zainteresowanego, kiedy w lutym b.r. dłużej porozmawialiśmy. Również o kadrze Polski, z której po mistrzostwie świata (2018) i wicemistrzostwie (2022) Kwolek zniknął.

– Popatrzyłem na reprezentację Polski z boku i zobaczyłem, że moja nieobecność nie była niczym specjalnie dziwnym. Walka o czwarte miejsce wśród przyjmujących była mocna. Dodatkowo jeśli nie pojawiają się kontuzje, to trener Grbić ma swoich ludzi i też mu się nie dziwię. Chłopaki robią super wyniki dla reprezentacji, ufa im w stu procentach i to wydaje się być najważniejsze w przypadku drużyny narodowej […] Trener Grbić ma swoich „wojowników”. Jasne, chciałbym być jednym z nich, ale nie za wszelką cenę. Nie mam narastającej presji związanej z nadchodzącym sezonem reprezentacji – przyznał wówczas przyjmujący drużyny z Zawiercia.

Wydaje się, że te dwa komunikaty jasno pokazują, że mając tak szeroką możliwość selekcji, drogi Kwolka i reprezentacji pod batutą Grbicia nie zeszły się w sposób niemal naturalny. Być może z umiejętnie skrywanym rozczarowaniem bądź żalem, bo w końcu igrzyska to igrzyska, trafiają się raz na cztery lata.

Mam tylko nadzieję, że całościowo, na końcu sezonu, odpowiedzi będą dwie. Po pierwsze, zdrowie po stronie innych polskich przyjmujących. Obecnie wydaje się, że najbardziej wygrani są Tomasz Fornal i Kamil Semeniuk. Po drugiej stronie rzeki znajdują się za to Aleksander Śliwka i Wilfredo Leon, choć mowa tu przede wszystkim o kwestiach zdrowotnych i dochodzenia do optymalnej formy bądź odpowiedniego leczenia. A w poczekalni są jeszcze przecież Bartosz Bednorz czy Artur Szalpuk. Jest w kim wybierać.

Grbić za to ponownie, pod wiatr krytykantom, udowodni również niedowiarkom, że jego „Pallavolo totale” ma się świetnie. Nawet jeśli Kwolek miałby zostać mistrzem Polski i na swoich warunkach rozegrać walkę tych największych o prymat w PlusLidze. Mam wrażenie, że jego reprezentacyjna droga jeszcze nie osiągnęła mety.

Jeśli ktoś wątpi, odsyłam do medalowej wyliczanki Polaków pod ręką Grbicia. Dodam tu jeszcze jedno złoto, olimpijskie, które Grbić zdobył w Sydney (2000), jak zawodnik. Selekcjoner polskich siatkarzy miał też brąz cztery lata wcześniej (1996) w Atlancie.

I tak. On wie, jak przejść przez ćwierćfinał.

Czytaj też:
Oto skład reprezentacji Polski siatkarzy na rok 2024. Nikola Grbić podał nazwiska
Czytaj też:
Zaskakujący transfer w PlusLidze. To jego winiono za kryzys w drużynie ZAKSY

Źródło: WPROST.pl / TVP Sport