Polskie siatkarki przetrwały kryzys. Mecz zakończył się demolką

Polskie siatkarki przetrwały kryzys. Mecz zakończył się demolką

Reprezentacja Polski
Reprezentacja Polski Źródło: Newspix.pl / Anna Klepaczko/Fotopyk
Polskie siatkarki idą jak burza przez tegoroczną edycję Ligi Narodów. W przedostatnim meczu trzeciego tygodnia VNL biało-czerwone zmierzyły się z Tajkami. To bardzo niewygodny rywal, o czym przekonaliśmy się w kwalifikacjach do igrzysk.

Podopieczne Stefano Lavariniego wygrywały wszystkie mecze po kolei, aż do potyczki z Brazylią w trzecim tygodniu. Lepiej dysponowane rywalki wygrały 3:1. Mimo to biało-czerwone mogły mieć dobre humory, bo są już pewne awansu do najlepszej ósemki VNL.

Polki rozbiły rywalki w pierwszym secie

W przedostatnim spotkaniu trzeciego tygodnia Ligi Narodów kobiet Polska zmierzy się z Tajlandią. Faworytami w tym starciu będą Polki, ale w przeszłości Tajki potrafiły nam napsuć sporo krwi. Na przykład w zeszłym roku podczas kwalifikacji olimpijskich. Wówczas biało-czerwone przegrały 2:3 i ten rezultat mógł pokrzyżować plany Stefano Lavariniego. Na szczęście ostatecznie udało się dostać na tegoroczne IO.

Ten mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla polskich siatkarek, które wyszły na prowadzenie 4:2. Niestety podobnie jak w poprzednim meczu z Dominikaną, podopieczne Stefano Lavariniego psuły sporo zagrywek, dzięki czemu rywalki były w stanie błyskawicznie odrabiać straty. Na szczęście przewaga warunków fizycznych była po naszej stronie i od wyniku 11:10 były w stanie wygrać pięć akcji z rzędu i odskoczyć na sześć "oczek" (16:10).

Trener Tajek poprosił o przerwę, ale nic to nie dało, bo w kolejnej akcji znów górą były nasze zawodniczki. W drugiej części tego seta rywalki mogły tylko podziwiać grę Polek. Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 25:15, z czego aż 5 "oczek" biało-czerwone oddały po zepsutych zagrywkach.

Problemy Polek na zagrywce

Niestety na początku drugiego seta Polki znów seriami psuły zagrywki, przez co wynik był bardzo wyrównany (5:5). Chwilę później po udanym serwisie to Tajki po raz pierwszy w tym meczu wyszły na prowadzenie 5:6. Na szczęście chwilę później Kamila Witkowska nadrobiła to, co zepsuły jej koleżanki i dzięki jej zagraniom z dziewiątego metra biało-czerwone odskoczyły na dwa "oczka" (9:7).

W tej partii Polki nie mogły złapać rytmu i odskoczyć przeciwniczkom, jak to miało miejsce w pierwszym secie. Przy wyniku 19:18 Stefano Lavarini po raz pierwszy poprosił o czas, by uspokoić swoje podopieczne i dać im wskazówki konieczne do wygrania tego seta. W końcówce zrobiło się dość niebezpiecznie, bo Tajki wyszły na prowadzenie 20:21. Na szczęście na boisko powróciła Joanna Wołosz i Magdalena Stysiak, która już w pierwszej akcji doprowadziła do wyrównania. Ostatecznie tę wojnę nerwów wygrały biało-czerwone 25:23.

Trzeci set miał podobny przebieg jak pierwszy. Ostatecznie Polki wygrały go 25:17, a cały mecz 3:0.

Czytaj też:
Przez lata kolekcjonowali medale, teraz walczą o przetrwanie. Drastyczny ruch polskiego klubu
Czytaj też:
Gwiazda PlusLigi załamana tą decyzją. „To totalna katastrofa”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl