Puchar Świata w Wiśle 2021. Piotr Żyła o „dziurawym powietrzu”

Puchar Świata w Wiśle 2021. Piotr Żyła o „dziurawym powietrzu”

Piotr Żyła
Piotr Żyła Źródło: WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Sobotnie zmagania drużynowe na skoczni im. Adama Małysza polscy skoczkowie zakończyli na 4. miejscu. Po zawodach swoje skoki skomentowali Piotr Żyła i Andrzej Stękała.

Na pytanie o to, co trzeba było zrobić, aby wygrać dzisiejszy konkurs, Piotr Żyła odpowiedział w swoim stylu. – A bo ja wiem, ja ekspertem nie jestem. Trzeba było na pewno daleko skakać. To jest zawsze kluczem, ale wiadomo, różnie to bywa – skomentował skoczek.

Puchar Świata w Wiśle 2021. Piotr Żyłą o „dziurawym powietrzu”

Piotr Żyła zaraz po swojej drugiej próbie nie ukrywał, że jest zadowolony ze swoich skoków. Nie trudno się dziwić, gdyby były to zawody indywidualne, to ukończyłby je na wysokim szóstym miejscu. – Ja jestem zadowolony, bo tak naprawdę pierwszy skok mógł być trochę lepszy, ale tam nad bulą dostałem powietrze, i tam mi falowało narty. To powietrze było takie dziurawe – podsumował swoją próbę. – Dzisiaj było różnie, ale jeśli chodzi o mnie to stabilnie, ale jeszcze są rezerwy – dodał.

Żyła nie ukrywał również, że pozostaje lekki niedosyt po tym, jak drużyna zakończyła zawody poza podium. – Niedosyt zawsze jest, ale to było wiadomo, że dzisiaj się przeciągną zawody. Skoczek podkreślił również, że jutro jest kolejny dzień rywalizacji, a on zamierza pokazać się z jak najlepszej strony.

Wisła 2021. Andrzej Stękała wraca do drużyny

W pierwszym konkursie drużynowym tego sezonu do trzech najbardziej utytułowanych polskich skoczków dołączył Andrzej Stękała. Zawodnik nie ukrywał, że cieszy się z decyzji trenera, choć wszyscy zawodnicy prezentują na tyle dobrą formę, żeby startować w zawodach. – Myślę, że wszyscy jesteśmy na takim poziomie, że możemy rywalizować o Puchar Świata. Także cieszę się, że to ja zostałem wybrany i że udało mi się oddać dodatkowe próby.

Czytaj też:
Trener Doleżal szczerze o formie Polaków: Chcieliśmy atakować czołowe lokaty, ale tak nie jest

Andrzej Stękała odniósł się również do swoich dzisiejszych skoków. Z pierwszego był naprawdę zadowolony, nie ukrywał jednak, że miał tam szczęście do warunków. Skoczek wstępnie podsumował też drugą próbę. -Wydawało mi się całkiem w porządku, tylko jakby później, w tej drugiej fazie troszeczkę nie mogę się tam nakręcić, tylko trochę jedna noga ucieka pode mnie i myślę, że to mogło mieć jakiś wpływ – przyznał zawodnik.

Stękała, podobnie jak Żyła nie ukrywał, że niedosyt po rywalizacji pozostaje. -Na pewno jest lekki niedosyt, ale takie jest życie i ciężko jest ciągle stawać na podium. Taki to jest sport – podsumował i dodał, że do każdego konkursu podchodzi z optymizmem i nie stresuje się niedzielnym konkursem.

Czytaj też:
Kibice w Wiśle nie tracą wiary w skoczków. „Musi być w nich wiara. W końcu to nie są piłkarze”

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl