Polscy kibice nie mogą być zadowoleni po pierwszych występach Polaków w Pucharze Świata 2023/2024. Ruka okazała się dla Biało-Czerwonych pechowa i najbliższe zawody w Lillehammer mają być całkowicie inne. Apoloniusz Tajner nie przewiduje, by doszło do rewolucji, która wprowadzi naszych skoczków na wyżyny. Wiele wskazuje na to, iż na formę zawodników Thomasa Thurnbichlera przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Apoloniusz Tajner nie przewiduje sukcesu Polaków
W kwalifikacjach do sobotniego konkursu Pucharu Świata w Lillehammer najlepszym z Polaków był Piotr Żyła. 36-latek ponownie udowodnił, że wyróżnia się na tle złego obrazu reprezentacji Polski. W zawodach zobaczymy wszystkich „orłów”, jednak wiele do życzenia pozostawił skok Dawida Kubackiego, który wylądował zaledwie na 84,5 m, co dało mu odległą 46. pozycję. Polacy bardzo dobrze znają obiekt w Norwegii, ponieważ przygotowywali się na nim do sezonu zimowego. Mimo tego Apoloniusz Tajner nie spodziewa się cudów.
– Nie wskoczymy jeszcze do czołówki. Niemcy, Austriacy i Kobayashi, to jest ta grupa, która będzie dominować. Ciężko będzie ich w grudniu przeskoczyć. Realne jest jednak to, że na Turnieju Czterech Skoczni będzie inaczej, że my będziemy już dobrze skakać – powiedział były prezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Polsatem Sport.
Poseł z ramienia Koalicji Obywatelskiej liczy na powrót Dawida Kubackiego do optymalnej formy. Jak twierdzi, 33-latek w dalszym ciągu ma predyspozycje, by walczyć o zwycięstwo w Pucharze Świata. Z kolei Kamila Stocha i Piotra Żyłę postrzega nieco inaczej. Nazwał ich zawodnikami „od zadań specjalnych” i nie ma sensu zamęczać ich innymi zadaniami niż te, które są najważniejsze. Miał tutaj na myśli wspomniany wcześniej TCS, mistrzostwa świata w lotach oraz polskie turnieje.
Czytaj też:
Apoloniusz Tajner surowy dla polskich skoczków. Ostra ocena po konkursach w RuceCzytaj też:
Robert Mateja dla „Wprost”: Młodzi Polacy muszą pokazać, że zasługują na szansę