Kamil Majchrzak miał przed sobą bardzo trudne zadanie. Polak w pierwszej rundzie Wimbledonu musiał zmierzyć się z Thanasim Kokkinakisem, który w ostatnim czasie słynie głównie z gier deblowych w parze z Nickiem Kyrgiosem. Zarówno Biało-Czerwony, jak i Kokkinakis znajdują się pod koniec pierwszej setki rankingu ATP.
Wimbledon. Deszcz przerwał mecz Thanasiego Kokkinakisa i Huberta Hurkacza
Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale też mocno pechowy dla obu zawodników. Już po kilku gemach obaj tenisiści musieli na długi czas zniknąć z kortu i nie mogli wrócić na niego przez ponad godzinę. Wszystko ze względu na chmury, które zebrały się nad Londynem i z których lunął siarczysty deszcz.
Po powrocie na plac gry wydawało się, że Polak będzie w stanie wywalczyć zwycięstwo w pierwszym secie, ponieważ nie odpuszczał rywalowi i pozwalał mu na uzyskanie większej przewagi. Podobać mogły się serwisy obu zawodników oraz właśnie ich waleczność. Ta doprowadziła do tego, że do rozstrzygnięcia seta potrzebny był tie-break, w którym lepszy okazał Kokkinakis.
Australijczyk nie dał szans Kamilowi Majchrzakowi w pierwszej rundzie Wimbledonu
Australijczyk dobrze spisywał się tego dnia zwłaszcza przy własnym podaniu i w drugiej części potyczki tylko to potwierdził. W dodatku w kluczowej jego części wykorzystał break pointa za sprawą efektownego forhendu, co ewidentnie podłamało Majchrzaka. Po chwili Kokkinakis jeszcze raz przełamał Biało-Czerwonego i prowadził już 2:0.
Niestety w trzeciej i ostatniej partii Polak nie zdołał odrobić strat, choć trzeba przyznać, że się nie poddał. Australijczyk odniósł zwycięstwo dopiero po 12. gemie. Tym samym sprawił, ze Majchrzak pożegnał się z Wimbledonem już po pierwszym spotkaniu, podobnie jak Hubert Hurkacz. W drugiej rundzie Kokkinakis zmierzy się z Novakiej Djokoviciem.
Czytaj też:
Wspaniały debiut na Wimbledonie! Polka zaliczyła pierwsze takie zwycięstwo w karierze