Efektowny triumf Igi Świątek w Wimbledonie. Sara Sorribes Tormo walczyła dzielnie

Efektowny triumf Igi Świątek w Wimbledonie. Sara Sorribes Tormo walczyła dzielnie

Iga Świątek
Iga Świątek Źródło:PAP/EPA / Adam Vaughan
Iga Świątek rozbiła Sarę Sorribes Tormo w drugiej rundzie tegorocznego Wimbledonu. Spotkanie było efektowne, oglądało się je doskonale, ale Polka ani na chwilę nie straciła nad nim kontroli. W związku z tym dość łatwo awansowała do 3. rundy wielkoszlemowego turnieju.

Z małym opóźnieniem rozpoczęła rywalizację w drugiej rundzie tegorocznej edycji Wimbledonu. Początkowo pogoda znów popsuła szyki organizatorów i zawodników, a niektóre spotkania trzeba było przełożyć na następny dzień. Potyczka raszynianki na szczęście odbyła się w pierwotnym terminie, czyli 5 lipca. Przeciwniczką naszej rodaczki była Sara Sorribes Tormo.

Iga Świątek poradziła sobie z Sarą Sorribes Tormo w Wimbledonie

W odróżnieniu od wielu ostatnich starć tym razem Polka znakomicie rozpoczęła spotkanie. Pierwszy gem był dla niej bardzo łatwy – wygrała go do zera, a kluczową akcją była ta, gdy jej rywalka przestrzeliła return. W drugim jednak Hiszpanka sprawiła pewne kłopoty i Świątek musiała się nieźle napocić – dosłownie, długich wymian nie brakowało – by podwyższyć na 2:0.

Na szczęście większą skutecznością w dalszej części pierwszego seta popisywała się 22-latka. Co prawda Tormo wygrała jeden gem, ale potem zwyczajnie brakowało jej jakości, więc stosunkowo szybko zrobiło się 4:1 dla naszej rodaczki. Tej przewagi już nie roztrwoniła, bo najpierw wyszła na 5:2 za sprawą sprytnego skrótu, a potem na podwyższyła na 6:2, gdy Hiszpance nie udał się return.

Wimbledon. Jednoznaczny wynik meczu Iga Świątek – Sara Sorribes Tormo

Tormo nie da się odmówić pomysłowości i sprytu. Już w pierwszym gemie drugiego seta popisała się kilkoma technicznymi zagraniami, np. skrótem, przez które raszynianka miała kłopoty i traciła punkty. Ogólnie skuteczność jednak była po jej stronie, więc mimo pojedynczych akcji szybko wyszła na 2:0 i w tej części spotkania.

Mimo że Świątek nie traciła inicjatywy, to cały mecz w zasadzie mógł się podobać. Nie brakowało w nim efektownych wymian, a obie zawodniczki musiały się sporo nabiegać. Wyciągnęły zresztą parę piłek, które – zdawało się – są nie do obrony. Koniec końców jednak prowadziła Polka. Cały czas, nieprzerwanie. A że Tormo potrafiła na przykład popełnić podwójny błąd serwisowy, to tylko ułatwiała sprawę raszyniance. Ostatecznie zwyciężyła ona 6:0, 2:0 w całym spotkaniu i przeszła do następnej rundy Wimbledonu.

Czytaj też:
Jest decyzja ws. meczu Huberta Hurkacza. Zaskakujący termin pojedynku Polaka
Czytaj też:
Polska tenisistka skrytykowała podejście mediów. „Padają słowa, których się nie powiedziało”