W przeciwieństwie do swojej wielkiej rywalki, czyli Aryny Sabalenki, Iga Świątek zameldowała się już w półfinale turnieju rozgrywanego w Montrealu. Aby tego dokonać, Polka musiała zwyciężyć z Danielle Collins i trzeba przyznać, że nie przyszło jej to łatwo. Amerykanka, choć jest sklasyfikowana znacznie niżej w rankingu WTA, postawiła trudne warunki. W newralgicznym momencie raszynianka jednak zachowała spokój i poradziła sobie z przeciwniczką.
Dobry początek Igi Świątek w meczu z Danielle Collins
Już pierwsze dwa gemy w meczu pokazały, iż zostaniemy świadkami całkiem wyrównanego boju, a mało brakowało, by niedługo potem to pochodząca z Florydy zawodniczka objęła prowadzenie. Wtedy Świątek na swoje szczęście obroniła break pointa, a następnie ważny błąd popełniła Collins, atakując bekhendem w siatkę.
Im dłużej trwał pierwszy set, tym gorzej szło Collins, która zaczęła popełniać sporo prostych błędów technicznych. Iga Świątek miała w tym swój udział, ponieważ rozrzucała piłki tak, że jej rywalka nie miała komfortowych pozycji do kontrataku. Amerykanka była w stanie zaatakować dokładnie jedynie od czasu do czasu, więc to raszynianka zwyciężyła 6:3 w tej części.
Iga Świątek musiała się namęczyć
Pojawiła się zatem szansa, aby zamknąć to spotkanie dość szybko, ale ta sztuka nie udała się pierwszej rakiecie rankingu WTA. W drugim secie bowiem 30-latka odzyskała większą determinację w grze i była w stanie rywalizować ze Świątek jak równa z równą. W efekcie po ośmiu gemach mieliśmy wynik 4:4. Niedługo potem nasza rodaczka nie była jednak w stanie obronić czterech piłek setowych. Ostatnia z nich sprawiła, że Collins wygrała 6:4 i doprowadziła do remisu.
Przegrana partia bynajmniej nie sprawiła, że Biało-Czerwona się pogubiła, straciła nad sobą panowanie ani nic w tym stylu. Wręcz przeciwnie odzyskała spokój, a po świetnym returnie i skutecznym forhendzie uzyskała przełamanie na 2:1. Tenisistka ze Stanów Zjednoczonych znalazła się więc pod presją i ta ją zjadła. Świątek bym razem okazała się bezlitosna, zwłaszcza że 30-latkę zawodził serwis. Po dwóch zmarnowanych piłkach meczowych obecnie najlepsza tenisistka świata wygrała 6:2, cały mecz 2:1 i zameldowała się w półfinale WTA Montreal.
Czytaj też:
Obrzydliwe słowa Rosjan o Idze Świątek. Porównali ją do... „małej myszki”Czytaj też:
Ukraińska tenisistka doniosła na Rosjankę. Nie spodziewała się takiej reakcji