Iga Świątek nie ma wątpliwości po meczu z Sabalenką. Zapamięta to na długo

Iga Świątek nie ma wątpliwości po meczu z Sabalenką. Zapamięta to na długo

Iga Świątek
Iga Świątek Źródło:PAP / Marcin Cholewiński
Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę i awansowała do finału WTA Finals. W nim czeka ją starcie z Jessiką Pegulą. Polka zachowuje respekt dla rywalki, zwracając uwagę na jej sporą zaletę.

Iga Świątek znakomicie spisała się w półfinale WTA Finals. Choć mecz zakończył się blisko dzień później niż pierwotnie zakładano, to Polka świetnie poradziła sobie zarówno z nieprzyjemnymi zdarzeniami, jak i z Aryną Sabalenką.Liderka światowego rankingu była bezradna wobec genialnie grającej Polki ulegając 3:6, 2:6.

Jessica Pegula może sprawić kłopoty Idze Świątek

Świątek po meczu podkreślała, że po mimo wysokiego i pewnego zwycięstwa, mecz nie był dla niej łatwy, gdyż wymagał dużego skupienia. „To był zarówno najtrudniejszy, jak i najfajniejszy mój mecz na tym turnieju”. Teraz celem Polki jest wygranie finału z Jessiką Pegulą. Amerykanka zdołała rozegrać swoje półfinałowe spotkanie w pierwotnym terminie. Pewnie pokonała rodaczkę i koleżankę z debla Coco Gauff 6:2, 6:1.

W wypowiedzi pomeczowej reprezentantka Polski zwróciła uwagę na wielką zaletę Peguli. Podkreśliła jej siłę psychiczną, która może sprawić, że będzie jej trudno ją pokonać. Postawa Sabalenki w meczu ze Świątek pokazała jak wielką rolę odgrywają nerwy. Polka podkreśla, że gra na maksimum możliwości może dać jej korzystny wynik.

– Jessie to świetna zawodniczka, która w pełni zasługuje na grę w finale. Wiem, że nie będzie łatwo. Miałyśmy niezłą bitwę w Montrealu, teraz czas na kolejną. To tenisistka, która jest bardzo solidna i jest w stanie wszystko znieść mentalnie, więc postaram się po prostu zagrać na sto procent – podsumowała Świątek.

Iga Świątek powalczy o pozycję liderki rankingu WTA

Spotkanie pomiędzy a Jessiką Pegulą rozpocznie się w poniedziałek, 6 listopada, nie wcześniej niż o godzinie 23:30 czasu polskiego. Zwycięstwo da Polce awans i powrót na pozycję liderki światowego rankingu. Porażka sprawi, że do startu nowego sezonu to wciąż Aryna Sabalenka będzie numerem jeden.

Czytaj też:
Hubert Hurkacz jednak zagra w ATP Finals? Jest awaryjna furtka
Czytaj też:
Magda Linette bierze w obronę WTA. Nie zgadza się z zarzutami gwiazd

Opracował:
Źródło: TVP Sport