Morderczy pojedynek Magdaleny Fręch. Iga Świątek biła brawo z podziwem

Morderczy pojedynek Magdaleny Fręch. Iga Świątek biła brawo z podziwem

Magdalena Fręch
Magdalena Fręch Źródło:Newspix.pl / Jakub Piasecki / Cyfrasport
Od prowadzenia 2:0 reprezentacja Polski tenisistek rozpoczęła rywalizację ze Szwajcarią. Po Idze Świątek cenne zwycięstwo dla kadry dołożyła też Magdalena Fręch.

Przed rozpoczęciem drugiego pojedynku dnia w Billie Jean King Cup, było wiadomo, że ponownie faworytka znajduje się po stronie reprezentacji Polski. O ile wcześniej wybór Igi Świątek był oczywisty choćby ze względu na miano liderki rankingu WTA, to druga z polskich kadrowiczek Magdalena Fręch – również mocno pracuje na swoją pozycję na świecie.

Magdalena Fręch dołożyła zwycięstwo do wygranej Igi Świątek

Na korcie spotkały się dwa przeciwieństwa, jeśli mowa o stylu gry. Fręch to raczej spokojna, konsekwentna gra, w oparciu o zmienną rotację czy długość zagrywanych piłek. Za to Szwajcaria wystawiła nieobliczaną nastolatkę Celine Naef. Choć w rankingu WTA dopiero na 148. miejscu, to mająca 18 lat zawodniczka podeszła bez kompleksów do 52. rakiety świata. Widać to było niemal od pierwszego rozegranego punktu.

twitter

Łodzianka rozpoczęła od 0:3 z utratą swojego serwisu w drugim gemie. Jak szalony będzie to pojedynek, pokazały kolejne punkty, bo z 0:3 zrobiło się 4:3 dla Fręch. Duża w tym „zasługa” Szwajcarki, uderzającej niemal w każdej nadarzającej się okazji na granicy ryzyka. Podejmowanie takowego przynosiło jednak również pozytywny efekt dla gospodyń. Po godzinie i dziesięciu minutach Naef wygrała 10:8 w tie-breaku, obejmując prowadzenie w meczu. Fręch miała jedną piłkę na wygranie partii, ale ostatecznie za trzecim podejściem okazję wykorzystała osiemnastolatka.

Druga partia miała podobny przebieg. Naef nie zamierzała przestawać napierać na Fręch. Kibice zgromadzeni na trybunach w szwajcarskim Biel wiwatowali przy każdej udanej akcji swojej reprezentantki. 26-latka z Łodzi miała kilka okazji do przełamania, ale zamiast zdobycia choćby jednego, przy stanie 4:4 było 0/6 w tej statystyce. Skoro Polka nie potrafiła, swoją szansę poczuła Szwajcarka Naef przełamała serwis Fręch i wyszła na 5:4, mając swój serwis i nawet 30:15 w gemie. Ale łodzianka zdołała wyjść z opresji i nie dość, że popisała się przełamaniem powrotnym (5:5), to dodatkowo wygrała po chwili seta 7:5, rozpoczynając trzecią godzinę gry.

twitter

Trzecia odsłona ponownie zaczęła się od defensywny Polki, która przegrała swój pierwszy gem serwisowy (0:1). Ponownie doszło jednak do przełamania powrotnego (1:1). Obie panie dawały z siebie maksimum, widoczne było coraz większe zmęczenie. Polka przełamała Szwajcarkę w szóstym gemie (4:2), uzyskując bezcenną przewagę.

twitter

Oba teamy z uznaniem biły brawo głównym bohaterkom. Po polskiej stronie poza kapitanem Dawidem Celtem, m.in. Świątek, spoglądająca na swoją sobotnią przeciwniczkę w akcji. Fręch po morderczym gemie numer 7, wyszła na prowadzenie 5:2. Ostatecznie skończyło się na wygranej przy swoim serwisie, czyli 6:3 i w całym meczu 2:1 dla łodzianki, tj. kadry Polski.

Szwajcaria – Polska, terminarz gier w Billie Jean King Cup

Reprezentantki Polski do pełni szczęścia potrzebują trzech wygranych. Dwie udało się osiągnąć już w piątkowych starciach. Świątek pokonała Waltert, a Fręch we wspomnianym meczu z Naef. Jakie plany na sobotę? Zamiana przeciwniczek, a wygraną Polek może zagwarantować sukces w meczu liderki światowego rankingu WTA.

Piątek (12 kwietnia)

  • Simona Waltert – Iga Świątek 3:6, 1:6
  • Celine Naef – Magdalena Fręch 7:6(8), 5:7, 3:6

Sobota (13 kwietnia)

  • Celine Naef – Iga Świątek (g. 13:00)
  • Simona Waltert – Magdalena Fręch (ok. 15:00) – bądź odwołany w przypadku wyniku 3:0 dla Polski
  • Celine Naef, Jil Teichmann – Maja Chwalińska, Katarzyna Kawa (ok. 17:00)

Czytaj też:
Iga Świątek pozamiatała w BJKC. Wielki powrót do reprezentacji Polski
Czytaj też:
Iga Świątek w centrum zainteresowania WTA. Te słowa o Polce mówią wszystko

Źródło: WPROST.pl