Polscy kibice aż do 28 lipca musieli czekać na pierwszy medal naszych sportowców podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Srebro wywalczyły zawodniczki startujące w czwórce podwójnej, które finiszowały za Chinkami.
Wcześniej w stolicy Japonii rozegrano inne wyścigu z udziałem naszych reprezentantów, jednak one nie przyniosły nam tylu powodów do radości, co występ Agnieszki Kobus-Zawojskiej, Marii Sajdak, Marty Wieliczko i Katarzyny Zillmann.
Dwa szóste miejsca
Jako pierwsi Biało-Czerwoni stanęli na starcie Mateusz Biskup i Mirosław Ziętarski, którzy rywalizowali w finale dwójki podwójnej. Wyścig dobrze rozpoczęli Francuzi, a Polacy płynęli przez długi czas na piątym miejscu. Naszym reprezentantom nie udało się odrobić strat, a na linię mety ostatecznie wpadli jako szósta osada w kolejności. Złoto wywalczyli Francuzi, srebro Holendrzy, a brąz Chińczycy.
Szóste miejsce zajęły także Monika Chabel, Joanna Dittmann, Olga Michałkiewicz i Maria Wierzbowska, które startowały w wyścigu czwórki bez sterniczki. Polkom nie udało się nawiązać wyrównanej walki z konkurentkami i zakończyły finał olimpijski na szóstej lokacie.
Medal był bardzo blisko
Do finału dostali się także Fabian Barański, Wiktor Chabel, Dominik Czaja, Szymon Pośnik, którzy reprezentują Polskę w czwórce podwójnej mężczyzn. Wprawdzie na 1500 metrów przed metą Biało-Czerwonym udało się awansować na trzecie miejsce, ale ostatecznie panowie nie wywalczyli medalu. Jako pierwsi finiszowali Holendrzy, drugie miejsce zajęli Brytyjczycy, a podium uzupełnili Australijczycy. Polacy do brązowego medalu stracili zaledwie 0,3 sekundy.
Czytaj też:
Hurkacz wyjaśnił powody sensacyjnej porażki w Tokio 2020. „Nie miałem energii, odcinało mnie”