Jak podaje „The Guardian”, na plaży w pobliżu miejscowości Surtainville we Francji znaleziono fragmenty samolotu, który 21 stycznia zaginęła nad kanałem La Manche. Z informacji Air Accidents Investigation Branch wynika, że podczas prywatnych poszukiwań udało się znaleźć dwie poduszki od siedzeń, który unosiły się na wodzie w pobliżu plaży, około 40 mil od miejsca, gdzie radary po raz ostatni zarejestrowały awionetkę. Pasują one do tych, które miały znajdować się na pokładzie maszyny, którą 22 stycznia z Nantes do Cardiff leciał Emiliano Sala. Uczestnicy akcji poszukiwawczej postanowili pójść za tropem i sprawdzić teren w promieniu 4 mil od miejsca odnalezienia części wyposażenia, jednak poszukiwania nie przyniosły żadnego skutku.
Zaginięcie piłkarza
Emiliano Sala w sobotę 19 stycznia podpisał kontrakt z Cardiff City, klubem angielskiej Premier League. 28-latek trafił tam z francuskiego Nantes, a jego poprzedni pracodawca na transakcji zarobił 15 mln funtów. To właśnie z miasta, w którym w ostatnim czasie występował argentyński piłkarz, wyruszyła awionetka, która niestety nie dotarła do Cardiff. Bliscy piłkarza oraz kibice i jego koledzy z boisk nie mogli pogodzić się z przerwaniem akcji poszukiwawczej, więc zorganizowali w sieci specjalną zbiórkę pieniędzy. Wśród osób, które dołączyły do składki, znaleźli się m.in. trener FC Nantes Vahid Halilhodzic oraz piłkarze: Ilkay Guendogan, Adrien Rabiot, Dimitri Payet i Kylian Mbappe. Wspólnie uzbierano ponad 270 tysięcy euro. O wznowienie poszukiwań zaapelował także Leo Messi. „Dopóki jest choć cień szansy, na znalezienie go żywego, nie przerywajmy akcji” - zaapelował na swoim profilu na Instastories.
Oficjalne poszukiwania już zakończono
W czwartek 24 stycznia na oficjalnym profilu policji z wyspy Guernsey pojawiło się oświadczenie w sprawie zakończenia poszukiwań Emiliano Sali. W komunikacie przedstawiono stanowisko kapitana lokalnego portu Davida Barkera. „Pomimo naszych najlepszych starań i poszukiwań prowadzonych z morza i z powietrza, z wysp, z Wielkiej Brytanii i z Francji, na terenie około tysiąca siedmiuset mil kwadratowych – z czego znaczną liczbę miejsce przeszukano więcej niż raz – pomimo sprawdzenia danych z telefonu komórkowego i obrazu z satelity, nie byliśmy w stanie znaleźć żadnego śladu samolotu, pilota ani pasażera” – poinformował. „Na akcję poszukiwawczą składały się 24 godziny ciągłych poszukiwań oraz 80 godzin łącznie czasu w powietrzu, dzielonego przez trzy samoloty i pięć helikopterów. W użyciu były także dwie łodzie ratownicze oraz wsparcie wielu różnych przepływających w okolicy statków i kutrów rybackich” – dodawał Barker.
Rodzina organizuje prywatne poszukiwania
Internetowa zbiórka swój cel osiągnęła zaledwie w dwa dni. Do poniedziałkowego (28 stycznia) popołudnia blisko 4,5 tys. osób wpłaciło prawie 340 tys. euro, podczas gdy organizatorzy potrzebowali 300 tys. Pieniądze pozwoliły na wynajęcie prywatnego samolotu oraz łodzi i wznowienie poszukiwań zaginionego piłkarza Cardiff. Akcja poszukiwawcza prowadzona jest zarówno z powietrza, jak i na wodzie. Planowane jest także przeczesywanie dna morskiego przez nurków. Cała operacja prowadzona jest pod hasztagiem #NoDejenDeBuscar. Rodzina zapewnia, że wszystkie wpłacone pieniądze przeznaczone zostaną wyłącznie w określonym na stronie gofundme celu.
Czytaj też:
Piłkarz Premier League przed zaginięciem wysłał wiadomość. „Tato, jestem przerażony”