Tomasz Adamek na początku września ogłosił w wywiadzie dla TVP Sport, że jesienią wróci na ring po trzyletniej przerwie. Były mistrz świata IBF oraz IBO karierę zamierza zakończyć wiosną 2022 roku. – Żona jest przeciwna mojemu powrotowi, ale to moje życie. Nie myślę o tytułach, bo mój czas minął – tłumaczył.
Plany 44-letniego sportowca skrytykował w rozmowie z WP Sportowe Fakty Dariusz Michalczewski. Były bokser stwierdził, że ostatnie walki z udziałem Adamka „nie były do końca fajne”. – Wydaje mi się, że Tomek zwyczajnie potrzebuje kasy. No bo jaki może być powód tego powrotu? Nie ma innej odpowiedzi – ocenił Michalczewski.
„Szkoda mi tego chłopaka"
Były mistrz świata stwierdził, że wielu bokserów zmaga się z podobnym problemem. – Chyba nie ma w Polsce zawodnika, który by się dobrze ustawił po karierze. Ja doskonale wiem, ile trzeba wygrać, ile zarobić, ile zainwestować, żeby później żyć na godnym poziomie – podkreślił dodając, że po zakończeniu kariery każdy sportowiec ma dwa lata na to, by znaleźć nowy sposób na życie. W przeciwnym wypadku grozi mu bankructwo.
Według Michalczewskiego Adamek nie wraca po to, by wypracować życiową formę i boksować na najwyższym poziomie. – Szkoda mi tego chłopaka. Szkoda, że musi jeszcze boksować i to po tak długiej przerwie – podkreślił. Były mistrz świata zauważył, że mając tyle lat, ile ma Adamek, „nie da się oszukać czasu”.
Co więcej, 44-latek ma na swoim koncie stoczonych wiele trudnych walk, które odbyły się na jego zdrowiu. – Nie zapominajmy, że czas biegnie nieubłaganie. W boksie trzeba mieć refleks, który traci się z wiekiem. Wytrzymałość na ciosy też spada. Ludzie, przecież to nie jest ten sam Adamek co nawet trzy lata temu – przekonywał Michalczewski.
Czytaj też:
Nowy vlog na „Łączy Nas Piłka”. AMP Futbol i kapitańska motywacja. „Jeden za jednego”