Polacy reagują na swoje nieudane skoki. „Płakać mi się chce”

Polacy reagują na swoje nieudane skoki. „Płakać mi się chce”

Andrzej Stękała
Andrzej Stękała Źródło: Newspix.pl / 400mm.pl
Pierwsza seria skoków narciarski w Titisee-Neustatd zweryfikowała czterech z pięciu reprezentantów Polski. Przed kamerą Eurosportu stanęli Andrzej Stękała i Aleksander Zniszczoł, którzy podsumowali swoje występy.

W pierwszej serii konkursowej w Titisee-Neustadt wystartowało pięciu reprezentantów Polski – Klemens Murańka, Maciej Kot, Andrzej Stękała, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Tylko ten ostatni zdołał awansować do drugiej serii konkursowej. Swoje zdanie na temat nieudanego konkursu wyraziło dwóch reprezentantów Polski, którzy nie oddadzą dwóch skoków.

Andrzej Stękała liczył na „punkciki”

Andrzej Stękała nie ukrywał swojego rozgoryczenia, ale z dziennikarzem Eurosportu rozmawiał z szerokim uśmiechem na twarzy, starając się obrócić wszystko w żart. – Nie no, płakać mi się chce. Na progu wszystko dobrze wygląda, ale to nie leci – skomentował swoją próbę zawodnik. Stękała został zapytany, na którym etapie skoku traci najwięcej, przez co nie może osiągnąć odpowiedniego wyniku. – Wszędzie tracę. Już myślałem, że te punkciki dzisiaj wlecą. Taki napalony na to byłem, może nie napalony, ale pozytywnie nastawiony. Kurczaczki, o co chodzi w tych skokach? – pytał retorycznie reprezentant Polski.

Aleksander Zniszczoł również nie wie, o co chodzi

Aleksander Zniszczoł jest kolejny skoczkiem, który nie wie, czemu osiągnął tak słaby wynik, jakim jest 108.5 metra. Na pytanie, o to, co dobrego można powiedzieć o tej sobocie odpowiedział, że tylko to, że jest sobota. – ciężko coś powiedzieć po tym skoku, bo sam nie wiem, dlaczego tak wyszło. Mogłem zrobić więcej to na pewno – mówił jeszcze skoczek. Do drugiej serii konkursowej zakwalifikował się tylko Jakub Wolny.

Czytaj też:
Australian Open. Iga Świątek skomentowała swoją wygraną. Wie, nad czym musi pracować

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Eurosport