Niedługo minie miesiąc od inwazji Rosji na Ukrainę. Choć wielu piłkarzy zdecydowało się na wyjazd z kraju agresora, w tym gronie nie znalazło się trzech Polaków – Sebastianie Szymańskim, Macieju Rybusie i Rafale Augustyniaku. Z tego grona wyłamał się jedynie Grzegorz Krychowiak, który będzie kontynuował karierę w AEK-u Ateny.
Maciej Rybus i Sebastian Szymański nie chcą opuszczać ligi rosyjskiej
Defensywny pomocnik otrzymał taką możliwość ze względu na zmiany przepisów, które zaordynowała FIFA. Światowa organizacja piłkarska otworzyła dodatkowe okienko między innymi dla obcokrajowców z ligi rosyjskiej, by ci mogli zawiesić swoje obecne kontrakty i na kilka miesięcy przenieść się do bezpieczniejszego miejsca niż państwo rządzone przez Władimira Putina.
Wiadomo jednak, że z tego rozwiązania nie skorzystali pozostali Polacy. Dwóch z nich, to jest Szymański i Rybus, zostali jednocześnie powołani do reprezentacji naszego kraju na marcowe zgrupowanie, co wywołało oburzenie u wielu kibiców. Według dużej części fanów nie powinni oni występować w biało-czerwonych barwach tak długo, jak tylko będą reprezentowali rosyjskie kluby.
Tomasz Łapiński o powołaniach piłkarzy z rosyjskich klubów do reprezentacji Polski
Z taką tezą nie zgadza się jednak Tomasz Łapiński, były obrońca kadry Polski. – Nie da się ich wrzucić do jednego wora, bo każdy z Polaków reprezentujących rosyjskie kluby znajduje się w innej sytuacji – zauważył obecny ekspert telewizyjny na łamach „Przeglądu Sportowego”.
– Co najważniejsze, oni nie do końca są panami własnego losu, zaś pracownikami, z umowami, a niektórzy nawet rodzinnie związani z Rosją. Zerwanie kontraktu grozi konsekwencjami w długiej perspektywie. To, że ktoś gra na przykład w Moskwie lub ma tam rodzinę, nie musi zmieniać jego oceny tego, co Rosjanie wyczyniają na Ukrainie – wyjaśnił.
Według niego Polacy nie powinni być karani za to, że występują w tym kraju, zwłaszcza iż mają negatywny stosunek do wojny toczącej się za naszą południowo-wschodnią granicą. – Mimo wszystko powinniśmy ich powoływać – zakończył.
Czytaj też:
Wielki talent może wrócić do Legii Warszawa. „Rozmawiałem już z Mioduskim i Zielińskim”