71. Turniej Czterech Skoczni rozpoczął się od bardzo emocjonującego konkursu pełnego niespodzianek i niemałych wrażeń. Dwóch Polaków zajęło pozycje na podium. Piotr Żyła był drugi, a Dawid Kubacki trzeci. Na najwyższym stopniu podium stanął Norweg Halvor Egner Granerud, który znajduje się w doskonałej dyspozycji i jest teraz głównym kandydatem do zwycięstwa w walce o Złotego Orła. Mimo triumfu skoczek twierdzi, że mógł osiągnąć więcej, gdyby nie jury.
Halvor Egner Granerud uderzył w jury Turnieju Czterech Skoczni
Norweski skoczek spisał się znakomicie w Oberstdorfie. W pierwszej serii skoczył na odległość 142,4 metra, czyli zaledwie metr mniej niż wynosi rekord skoczni. Choć wylądował daleko, to przypłacił za to brakiem telemarku i niższymi notami. Warto dodać, że trener Alexander Stoeckl obniżył mu belkę na żądanie z 16. na 15. Halvor Egner Granerud twierdzi, że to jury mogło podjąć decyzję.
– Przez chwilę myślałem, że ustanowiłem rekord. Ale później radość przerodziła się w irytację z tego, że jechałem z tak wysokiej belki. To nie zadaniem Alexa powinno być dbanie o to, abym jutro mógł chodzić. Jestem tym trochę rozczarowany – cytuje słowa Norwega portal vg.no.
Trener Graneruda zadowolony ze swojej decyzji
Zdaniem skoczka organizatorzy zawodów powinni decydować o skróceniu najazdu, a nie jego trener. Alexander Stoeckl dodał w rozmowie z norweskimi mediami, że żałuje, iż nie zszedł o jeszcze jedną belkę.
– Nie odważyłem się, bo mogło pojawić się więcej wiatru w plecy – powiedział Austriak.
Czytaj też:
Piotr Żyła miał wielkie szczęście. Powinien zostać zdyskwalifikowanyCzytaj też:
Thurnbichler wściekły przez sytuację ze Stochem. Będzie interweniował