W Madrycie spotkało się dwóch ostatnich triumfatorów Ligi Mistrzów. Real Madryt i Chelsea Londyn są jednak obecnie na różnych biegunach. Królewscy to wicelider LaLiga, z dużą stratą do liderującej Barcelony, ale jeszcze większą chrapką na 15 triumf w grze o tytuł najlepszej drużyny klubowej w Europie. W przypadku Chelsea mowa o ogromnym ligowym kryzysie. Londyńczycy w Premier League są poza czołową dziesiątką.
Real Madryt kontra Chelsea Londyn – środowy hit Ligi Mistrzów
Na ławkach trenerskich spotkała się dwójka dobrych znajomych. Trener Carlo Ancelotti w sezonie 2009/10 poprowadził Chelsea do sięgnięcia po Puchar Anglii oraz mistrzostwo kraju. Jego zespół zdobył wówczas aż 103 gole w sezonie Premier League, a jednym z liderów londyńskiej drużyny był Frank Lampard. Były świetny pomocnik przyjechał do Madrytu, jako… tymczasowy szkoleniowiec The Blues.
W pierwszych 45 minutach działo się całkiem sporo. Od mocnego uderzenia rozpoczęli goście. Już w 2 minucie Joao Felix urwał się rywalom i w asyście tylko Edera Militao wpadł w pole karne Realu. Portugalczyk zdołał oddać strzał, ale piłka trafiła w dobrze ustawionego Thibaut Courtois.
Po drugiej stronie w 12 minucie po raz pierwszy dał o sobie znać duet Vinicius Junior-Karim Benzema. Koronkowa wymiana podań i strzał na bramkę Francuza, ale bez problemu interweniował Kepa Arrizabalaga.
Kilkanaście sekund później Chelsea zaatakowało prawą stroną. Akcję oskrzydlił Reece James, który świetnie zagrał na kilka metrów przed bramkę do Raheema Sterlinga. Anglik lewą nogą dobrze skierował piłkę w lewy róg, ale kapitalnym refleksem popisał się Courtois. Lampard i jego piłkarze mogli tylko złapać się za głowę.
Karim Benzema i Vinicius Junior rozmontowali Chelsea
Jak groźny jest Real w Lidze Mistrzów Anglicy przekonali się w 21 minucie. Choć wydawało się, że to przyjezdni mieli groźniejsze sytuacje, Królewscy wyszli na prowadzenie. Ponownie duet Benzema-Vinicius Jr., tym razem skutecznie.
Trzeba oddać, że przy trafieniu trochę „pomógł” Kepa. Bramkarz próbował sparować piłkę, a niemal pchnął ją w stronę Francuza. Brawa należą się za to autorowi asysty drugiego stopnia. Idealnym zagraniem do Brazylijczyka popisał się Dani Carvajal.
Do przerwy swoje okazje mieli jeszcze Vinicius Jr., czy Fede Valverde. Górą była jednak albo defensywa Chelsea, albo Kepa.
Czerwona kartka osłabiła The Blues
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla formacji obronnej Chelsea. Najpierw ze względu na kontuzję z boiska musiał zejść Kalidou Koulibaly, a w 59 minucie, czyli cztery minuty po wymuszonej zmianie Senegalczyka, za czerwoną kartkę wyleciał Ben Chilwell. Anglik musiał jednak ratować się w bardzo groźnej sytuacji, po której powalił na murawę Rodrygo. Obrońca z boiska wyleciał, ale Real ostatecznie na 2:0 nie podwyższył.
Konieczność pościgu za faworytem i gra w dziesiątkę mocno utrudniła zadanie Chelsea. Londyńczycy, mając jednak w perspektywie rewanż na swoim terenie, starali się ograniczyć do minimum ryzyko większej porażki.
Na nic się to jednak nie zdało, bo w 73 minucie wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Marco Asensio dał prowadzenie 2:0. Piękną asystą przy golu Hiszpana popisał się Vinicius Jr., a sam strzelec zaimponował techniką, trafiając idealnie tuż przy słupku.
Asensio pojawił się na boisku zaledwie trzy minuty wcześniej. Nos trenerski Ancelottiego ponownie nie zawiódł.
Do końca spotkania gospodarze wywierali presję na grających w osłabieniu rywalach. Chelsea potrafiła jednak przetrzymać presję ze strony Królewskich i dowieźć 0:2 do końca spotkania. Wynik, który zostawia iluzoryczne szanse przed meczem numer dwa w tej ćwierćfinałowej rywalizacji. W samej końcówce gola na 1:2 mógł jeszcze zdobyć Mason Mount. Anglik przegrał jednak pojedynek z fantastycznym – kolejny raz – Thibaut Courtois.
Rewanż na Stamford Bridge zaplanowano na 18 kwietnia, czyli najbliższy wtorek.
Czytaj też:
Fatalne konsekwencje porażki w Lidze Mistrzów. Skandal w szatni Bayernu MonachiumCzytaj też:
Demolka w hicie Ligi Mistrzów. Manchester City wypunktował Bayern Monachium w pięknym stylu