Aryna Sabalenka przegrała dwa mecze podczas turnieju WTA Finals. W fazie grupowej lepsza okazała się od niej Jessica Pegula, a w półfinale pokonała ją Iga Świątek. W efekcie Amerykanka i Polka dotarły do finału, który odbędzie się już wkrótce. Białorusinka nie ukrywała frustracji po drugiej klęsce, która wyeliminowała ją z udziału w ostatecznym starciu. Zwróciła uwagę na pewną kwestię, która, jej zdaniem, w przyszłości powinna ulec zmianie.
Aryna Sabalenka uderzyła w WTA po klęsce z Igą Świątek
Turniej WTA Finals w Cancun od samego początku sprawiał problemy organizacyjne. Głównym powodem zamieszania jest zmienna pogoda, która przeszkodziła w swobodnym rozegraniu kilku spotkań. Ponadto zawodniczki narzekały na źle przygotowane korty, brak zadaszenia i niewykończone trybuny. Na domiar tego wszystkiego w trakcie dokańczanego spotkania pomiędzy Aryną Sabalenką a Igą Świątek ktoś puścił muzykę, co wywołało śmiech kibiców oraz frustrację samych tenisistek.
Białorusinka wraz z resztą zawodniczek niejednokrotnie wyrażały swoje niezadowolenie z zaistniałych okoliczności. Ponadto zauważyły, że ich głosy nie są brane pod uwagę przez Women's Tennis Association w kwestii organizacji wydarzeń, choć to one są głównymi bohaterkami. Liderka światowego zestawienia WTA w podobnym tonie wypowiedziała się po klęsce z Polką w półfinale zawodów w Cancun. Jej narracja co do kwestii organizacyjnych nie uległa zmianie.
— To oni podjęli decyzję i tyle. To problem, że nie pytają wszystkich zawodniczek, gdzie chciałyby grać. Ja chciałabym brać udział w podejmowaniu tego typu decyzji. Muszę tu zagrać, więc posiadanie zdolności do kontrolowania tych decyzji byłoby naprawdę pomocne – cytuje słowa mińszczanki The Tennis Letter w serwisie X.
Czytaj też:
Iga Świątek nie ma wątpliwości po meczu z Sabalenką. Zapamięta to na długoCzytaj też:
Iga Świątek zarobiła fortunę za pokonanie Aryny Sabalenki. A to jeszcze nie koniec