Sezon reprezentacyjny był zdecydowanie najlepszym w karierze dla Łukasza Kaczmarka. Atakujący był jednym z kluczowych siatkarzy w drużynie Nikoli Grbicia, która zdobyła odpowiednio: Ligę Narodów, mistrzostwo Europy, a następnie zakwalifikowała się na igrzyska olimpijskie w Paryżu, zajmując pierwsze miejsce w grupie. Podczas najnowszego wywiadu nie tylko wrócił wspomnieniami do tamtych chwil, ale też wspomniał o tych gorszych.
Łukasz Kaczmarek przeszedł trudne chwile
W 2019 roku atakujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wypadł z gry na cały rok, ponieważ lekarz zdiagnozował u niego zapalenie mięśnia sercowego. Jak sam przyznał, był to jeden z najtrudniejszych momentów w jego karierze, ponieważ nie mógł pomagać swojej drużynie w walce o tytuły, ale również odbiło się to na jego życiu prywatnym. W wywiadzie dla „Interii Sport” przyznał, że wszystko zaczęło się podczas meczu z Asseco Resovią. To wtedy odczuł pierwsze symptomy złego samopoczucia, ale zlekceważył to.
– Generalnie następnego dnia po meczu zadzwoniłem do fizjoterapeuty i powiedziałem, że czuje silne uczucie w okolicach klatki piersiowej i delikatne drętwienie w jednej ręce – mówił siatkarz.
„Życie stanęło mi przed oczami”
Jeszcze tego samego dnia sytuacja zaczęła się pogarszać, jednak najgorszy stan pojawił się w nocy. Łukasz Kaczmarek wyznał, że odczuł wielki ścisk w klatce piersiowej i zdrętwiała mu lewa ręka. Ból robił się coraz trudniejszy do zniesienia, dlatego konieczna była wizyta w szpitalu.
– Ja spałem sam w pokoju i nie miałem siły zawołać żony, która spała z córeczką w pokoju obok. Ścisk był na tyle silny, że było mi trudno cokolwiek zrobić. Później trafiłem do szpitala i pojawiła się taka myśl u mnie, że całe życie stanęło mi przed oczami – dodał atakujący.
Czytaj też:
Głęboki kryzys siatkarzy ZAKSY. Bartosz Bednorz nie gryzł się w język po porażceCzytaj też:
Były reprezentant Polski będzie ratował PlusLigę. Zapowiada się sensacyjny powrót