Prezes Borussii: Błaszczykowski i Lewandowski nie na sprzedaż

Prezes Borussii: Błaszczykowski i Lewandowski nie na sprzedaż

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. EPA/BARTLOMIEJ ZBOROWSKI)
Niemal codziennie prasa donosi o kolejnych zespołach zainteresowanych polskimi piłkarzami Borussii Dortmund Łukaszem Piszczkiem, Robertem Lewandowskim i Jakubem Błaszczykowskim. Prezes niemieckiego klubu Hans-Joachim Watzke stanowczo zaprzecza tym spekulacjom.

Wymieniano już m.in. Real Madryt, Manchester United, Milan, Juventus Turyn. Wszystkiemu zaprzecza jednak Watzke, który kategorycznie powtórzył, że Polacy nie są na sprzedaż.

-Ile razy mam to jeszcze powtórzyć? Oni na pewno zostaną z nami i nie chcę słyszeć kolejnych pytań na ten temat! - powiedział. Dobra postawa zawodników Borussii w trwających w Polsce i na Ukrainie mistrzostwach Europy (Błaszczykowski i Lewandowski zdobyli po golu) z jednej strony cieszy włodarzy klubu, bo rośnie ich wartość rynkowa, ale z drugiej ich martwi, ponieważ wzbudzają tym samym coraz większą ciekawość innych klubów.

Jedną z osób, która może odnieść z tego tytułu korzyści jest menedżer Roberta Lewandowskiego Cezary Kucharski. - Został raz zapytany, czy w trakcie Euro widział się z trenerem Realu Madryt Jose Mourinho, którego można było zobaczyć w Warszawie. Odpowiedział dla żartów, że tak i dodał, że jeżeli strzelę cztery bramki w mistrzostwach to przejdę do Królewskich. Z tego zrobiła się wielka afera - powiedział w wywiadzie dla "Kickera" Lewandowski.

Podczas gdy spekulacji nie ma końca, w Dortmundzie nikt nie bierze nawet pod uwagę odejścia napastnika reprezentacji Polski. Kontrakt ma podpisany do 2014 roku. - Za żadne pieniądze na świecie nie oddamy Roberta. Nie chcemy przecież otwierać banku, tylko z mocnym zespołem rozpocząć kolejny sezon - zaznaczył Watzke.

Jeszcze mniej prawdopodobny jest transfer Piszczka, ponieważ z Borussią związany jest do 2016 roku. Najbliżej zmian barw jest zatem Błaszczykowski, którego kontrakt wygasa w 2013 roku, ale Borussia zapowiedziała już, że tuż po Euro usiądą z zawodnikiem do negocjacji. Klub nie ma złudzeń, że popularny w Niemczech "Kuba" będzie chciał podwyżkę. I prawdopodobnie ją dostanie, bo trener Juergen Klopp bardzo chce go zatrzymać i wielokrotnie podkreślał, że wraz z Piszczkiem dbają o stabilność prawej strony. A w związku z tym, że i poza boiskiem są nierozłączni niemiecki szkoleniowiec nazwał ich "Bolek i Lolek".

eb, pap