Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego Longin Komołowski przyznał, że przygotowania do igrzysk nie przebiegały tak, jakby sobie tego wszyscy życzyli. Były perturbacje finansowe, które na szczęście zostały przezwyciężone. - Wiem, że trenerzy robią kalkulacje co do medali. Szacujemy, że liczba trofeów, pomimo trudności w przygotowaniach, powinna być nie mniejsza aniżeli w Pekinie, skąd nasi sportowcy przywieźli 30 medali - powiedział Komołowski. Z kolei sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki Jacek Foks życzył sportowcom zdobycia w Londynie nie tylko medali, ale przede wszystkim pobicia rekordów życiowych. - Oby wasz start był najlepszym występem w dotychczasowej karierze - podkreślił.
Ambasador Wielkiej Brytanii Robin Barnet powiedział, że wbrew temu co się mówi i pisze, igrzyska w Londynie jeszcze się nie skończyły. - Mam nadzieję, że będziecie mogli poczuć wspaniałą atmosferę, jaką jest nasycony Londyn. Jedziecie i będziecie startować w kraju - kolebce ruchu paraolimpijskiego. Brytyjczycy chcą zdobyć 103 medale. Wy możecie zrobić to samo, czego wam serdecznie życzę - zaznaczył ambasador.
40 lat temu polscy sportowcy niepełnosprawni zadebiutowali w paraolimpiadzie. W 1972 roku w niemieckim Heidelbergu wystartowało 22 zawodników, którzy wywalczyli 33 medale, w tym 14 złotych.
PAP, arb