"Nie ma co panikować". Radwańskiej marzy się finał US Open

"Nie ma co panikować". Radwańskiej marzy się finał US Open

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy siostry Radwańskie odniosą sukces w US Open? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Najlepsza polska tenisistka Agnieszka Radwańska z optymizmem mówi o rozpoczynającym się w poniedziałek na twardych kortach w Nowym Jorku turnieju wielkoszlemowym. Przekonuje, że z każdym można wygrać.

Radwańska wraz z ok. 20 tenisistkami i tenisistami z Polski oraz polskiego pochodzenia, uczestniczyła w sobotę w trzecim spotkaniu US Open Goes Polish, które miało miejsce w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. Zdaniem rozstawionej z numerem dwa krakowianki rankingowe notowania nie mają większego znaczenia. Według niej niezależnie od tego czy startuje się z numerem dwa, czy trzynaście, równie dobrze można przegrać w pierwszej rundzie, jak też być w finale.

"Okaże się dopiero na korcie"

- Zrobię wszystko, żeby przynajmniej powtórzyć wynik z Wimbledonu (grała w finale - red.), a jak będzie - zobaczmy - powiedziała Radwańska. Cierpiąca niedawno na kontuzję zapewniła, że czuje się dobrze i jej bark jest "w troszkę lepszym stanie". - Teraz jest koniec sezonu i czasem organizm odmawia posłuszeństwa, ale nie ma żadnej tragedii. Nie ma co panikować - zapewniła.

Pytana o rywalkę w pierwszej rundzie US Open Rosjankę Ninę Bratczikową (92. miejsce w rankingu WTA), Polka odpowiedziała: "Tak naprawdę, to dobrze jej nie znam i co będzie okaże się dopiero na korcie. Jednak w tym turnieju każdy konkurent jest groźny i wszystko zależy od dnia".

Nawiązując do meczu finałowego Wimbledonu z potężnie zbudowaną i obdarzoną niezwykle mocnym uderzeniem Sereną Williams, krakowianka przyznała, że jeśli Amerykanka jest w najwyższej formie, to walka z nią jest niezwykle ciężka. - Aczkolwiek z każdym da się wygrać - podkreśliła.

Urszula Radwańska: podążam inną drogą

Na spotkanie do nowojorskiego konsulatu przybyła też Urszula Radwańska. Nie jest przytłoczona, że występuje jakby w cieniu starszej siostry. Przeciwnie, bardzo się cieszy i dodaje, że sama także ma teraz najlepszy sezon w karierze. - Mam nadzieję, że ja też wkrótce dołączę do czołówki - powiedziała. Dodała, że podąża inną, wolniejszą drogą niż Agnieszka. Przypomniała, że miała przed dwoma laty poważną kontuzję kręgosłupa, ale teraz już się dobrze czuje.

Urszula Radwańska zajmuje w rankingu w rankingu WTA Tour 44. pozycję, ale sądzi, że będzie jeszcze wyżej. Jej rywalką w pierwszej rundzie nowojorskiego turnieju jest Włoszka Roberta Vinci (rozstawiona z numerem 20 - red.), której ustąpiła kilka lat temu w eliminacjach na US Open. - To jest bardzo ciężka przeciwniczka, bo ma niewygodny styl i jest rozstawiona w rankingu wyżej ode mnie, ale będę się starała grać jak najlepiej - podkreśliła młoda polska tenisistka.

W turnieju wielkoszlemowym US Open, z pulą nagród 25,526 mln dolarów, najwyżej sklasyfikowany Polak Łukasz Kubot (ATP 78) zmierzy się Argentyńczykiem Leonardo Mayerem (ATP 63). - Nie uchodzę za faworyta i nie mam nic do stracenia. Mam nadzieję, że w pierwszej rundzie wygram ostatnią piłkę - zaznaczył. Kubot uważa US Open za specyficzny turniej, gdzie w przerwach między gemami jest dużo zabawy i choć nie wszystkim się to podoba, on sam lubi grać w takiej atmosferze.

Wozniacki i Lisicki też przyszły

Gospodarzem sobotniego spotkania była konsul generalna RP, Ewa Junczyk-Ziomecka. Tenisistów przedstawiał dwukrotny mistrz Australian Open, Johan Kriek, który wprawdzie pochodzi z Republiki Południowej Afryki, ale ma polską żonę. W US Open 2012 Goes Polish uczestniczyły m.in. także Caroline Wozniacki z Danii, Angelique Kerber i Sabine Lisicki z Niemiec, Alicia Molik z Australii oraz Polacy Klaudia Jans-Ignacik, Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski i Jerzy Janowicz. Pomysłodawcą corocznego spotkania z tenisistami był Paweł Gąsior, znany w środowisku nowojorskim działacz sportowy, organizator polonijnych mistrzostw świata w golfie i tenisie.

zew, PAP