Trenera Agnieszki Radwańskiej Tomasza Wiktorowskiego najbardziej cieszy, że jej mecz z Rosjanką Niną Bratczikową (6:1, 6:1) w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju US Open był krótki. Zaznaczył, że wynik jest lepszy niż gra polskiej tenisistki.
- Jestem przede wszystkim zadowolony, że nie spędziła dużo czasu na korcie – powiedział Wiktorowski. - Wiadomo, że mecze, kiedy występuje się w roli murowanego faworyta, potrafią nastręczyć sporo kłopotów. Dziś było szybko, ale nie do końca przyjemnie. Wynik jest lepszy niż sama gra na korcie i przed następnym spotkaniem z Hiszpanką Carlą Suarez-Navarro jeszcze trochę popracujemy – dodał.
Wiktorowski przypomniał też, że Agnieszka ciągle zmaga się z kontuzją. - To nie jest klasyczna kontuzja, którą się wyleczy i już nigdy nie wróci. To sprawa przewlekła i potrzeba dużo czasu, cierpliwości i odpowiednich ćwiczeń oraz zabiegów, żeby sobie z tym poradzić. Na tę chwilę jest lepiej i miejmy nadzieję, że zarówno w tym turnieju, jak i potem w Azji ból barku już nie będzie przeszkadzał – powiedział.
Trener dobrze ocenia też siostry Radwańskie. - One są bardzo ambitne, głodne sukcesu i nakręcają spiralę ciężkiej pracy. My jesteśmy po to, aby im pomagać i ułatwiać pracę – powiedział.
jl, PAP
Wiktorowski przypomniał też, że Agnieszka ciągle zmaga się z kontuzją. - To nie jest klasyczna kontuzja, którą się wyleczy i już nigdy nie wróci. To sprawa przewlekła i potrzeba dużo czasu, cierpliwości i odpowiednich ćwiczeń oraz zabiegów, żeby sobie z tym poradzić. Na tę chwilę jest lepiej i miejmy nadzieję, że zarówno w tym turnieju, jak i potem w Azji ból barku już nie będzie przeszkadzał – powiedział.
Trener dobrze ocenia też siostry Radwańskie. - One są bardzo ambitne, głodne sukcesu i nakręcają spiralę ciężkiej pracy. My jesteśmy po to, aby im pomagać i ułatwiać pracę – powiedział.
jl, PAP