Legia Warszawa przegrała czwarte z rzędu spotkanie w Lidze Europy i znowu nie zdobyła gola. Tym razem lepszy okazał się turecki Trabzonspor, który pokonał mistrzów Polski 2:0. Gole dla Turków zdobyli Dossa Junior (trafienie samobójcze) i Olcan Adin. Mistrzowie Polski definitywnie stracili szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europy.
Przed dwoma tygodniami, gdy Legia grała w Trabzonie, mistrzowie Polski, choć przegrali, zagrali niezłe zawody. Brakowało jednak skuteczności. W czwartkowy wieczór w Warszawie nie było inaczej - gospodarze dominowali przez prawie cały mecz tylko po to, by stracić dwa gole pod koniec meczu.
Legioniści bardzo blisko objęcia prowadzenia byli już w 23. minucie spotkania. Akcję rozpoczął Kucharczyk, który po dośrodkowaniu w pole karne mądrze odegrał piłkę głową za siebie. Ustawiony przed polem karnym Jodłowiec oddał potężny strzał na bramkę, a Kivrak wypluł futbolówkę przed siebie, pod nogi Kucharczyka. Skrzydłowy Legii szybko wpakował ją do bramki, ale... arbiter słusznie odgwizdał spalony. Legionista po zagraniu głową zapomniał się wycofać za obrońcami i w efekcie był na trzymetrowym spalonym.
Zobacz jak Legia znowu przegrała w Europie
Tuż po zmianie stron "Wojskowi" zmarnowali sytuację wręcz 300-procentową. W 47. minucie Furman z rzutu wolnego doskonale zagrał futbolówkę przed bramkę. Piłka minęła wszystkich zawodników Trabzonsporu i trafiła do Juniora. A właściwie powinna była do niego trafić. Stojący metr (!) przed bramką Kivraka obrońca Legii nie przyłożył nogi do futbolówki. Dosłownie się machnął.
Legia dalej dominowała i... nagle w 71. minucie straciła gola. Goście wyszli z kontrą, a po dośrodkowaniu Adina w pole karne kolejną złą interwencję "zaprezentował" Skaba. Bramkarz Legii minął się w powietrzu z piłką, która po chwili odbiła się od zdezorientowanego Juniora i wpadła do bramki.
Dzieła zniszczenia dopełnił osiem minut później Adin. Malouda na prawym skrzydle zakręcił Brzyskim i zagrał w pole karne do niekrytego Adina. Legioniści ustawili się w rzędzie dwa metry od Turka, a ten uderzył z pierwszej piłki i ustalił wynik meczu.
Legia Warszawa przegrała czwarty z rzędu mecz w Lidze Europy. Mistrzowie Polski nie zdobyli w tych rozgrywkach jeszcze nawet bramki i są statystycznie najgorszym zespołem nie tylko w Lidze Europy, ale i Lidze Mistrzów. Podopieczni Jana Urbana wiedzą już także, że na wiosnę na pewno nie zagrają w fazie pucharowej LE.
pr
Legioniści bardzo blisko objęcia prowadzenia byli już w 23. minucie spotkania. Akcję rozpoczął Kucharczyk, który po dośrodkowaniu w pole karne mądrze odegrał piłkę głową za siebie. Ustawiony przed polem karnym Jodłowiec oddał potężny strzał na bramkę, a Kivrak wypluł futbolówkę przed siebie, pod nogi Kucharczyka. Skrzydłowy Legii szybko wpakował ją do bramki, ale... arbiter słusznie odgwizdał spalony. Legionista po zagraniu głową zapomniał się wycofać za obrońcami i w efekcie był na trzymetrowym spalonym.
Zobacz jak Legia znowu przegrała w Europie
Tuż po zmianie stron "Wojskowi" zmarnowali sytuację wręcz 300-procentową. W 47. minucie Furman z rzutu wolnego doskonale zagrał futbolówkę przed bramkę. Piłka minęła wszystkich zawodników Trabzonsporu i trafiła do Juniora. A właściwie powinna była do niego trafić. Stojący metr (!) przed bramką Kivraka obrońca Legii nie przyłożył nogi do futbolówki. Dosłownie się machnął.
Legia dalej dominowała i... nagle w 71. minucie straciła gola. Goście wyszli z kontrą, a po dośrodkowaniu Adina w pole karne kolejną złą interwencję "zaprezentował" Skaba. Bramkarz Legii minął się w powietrzu z piłką, która po chwili odbiła się od zdezorientowanego Juniora i wpadła do bramki.
Dzieła zniszczenia dopełnił osiem minut później Adin. Malouda na prawym skrzydle zakręcił Brzyskim i zagrał w pole karne do niekrytego Adina. Legioniści ustawili się w rzędzie dwa metry od Turka, a ten uderzył z pierwszej piłki i ustalił wynik meczu.
Legia Warszawa przegrała czwarty z rzędu mecz w Lidze Europy. Mistrzowie Polski nie zdobyli w tych rozgrywkach jeszcze nawet bramki i są statystycznie najgorszym zespołem nie tylko w Lidze Europy, ale i Lidze Mistrzów. Podopieczni Jana Urbana wiedzą już także, że na wiosnę na pewno nie zagrają w fazie pucharowej LE.
pr