W hitowym spotkaniu 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Legia Warszawa zdeklasowała Wisłę Kraków i wygrała aż 5:0. Gole dla mistrzów Polski strzelali Michał Żyro, Michał Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec, Dossa Junior oraz Marek Saganowski.
Początek meczu zdecydowanie nie zapowiadał piekła, które mistrzowie Polski zgotowali Wiślakom. Obie drużyny rywalizowały jak równy z równym. Przełomowa była dwudziesta minuta, kiedy po dobrej akcji gości w samą poprzeczkę trafił Stilić. Jeszcze w tej samej minucie odpowiedział mu Żyro - wychowanek Legii jednak nie pomylił się. Akcję rozpoczął Vrdoljak, który posłał świetną piłkę pomiędzy obrońców. Doszedł do niej Żyro, zrobił zwód do lewej i zapakował futbolówkę wprost do bramki z 10 metrów.
Dalej wydarzenia potoczyły się już lawinowo. Legia zepchnęła Wisłę do głębokiej defensywy i po kolei zdobywała kolejne bramki. W 36. minucie akcję Bereszyńskiego wykończył Kucharczyk, a w 44. minucie po rzucie rożnym piłkę do bramki głową skierował Jodłowiec.
Legioniści kontynuowali napór po zmianie stron. W 59. minucie asystą rodem z Premier League popisał się Żyro, który z lewego skrzydła dokręcił futbolówkę w pole karne. Zrobił to idealnie - za linię obrony, a za daleko dla Miśkiewicza. To wykorzystał Junior, który popisał się pięknym szczupakiem.
W 77. minucie na murawie zameldował się z kolei Saganowski i... znowu trafił już po kilku chwilach - tym razem dokładnie dwie minuty później. Radović zagrał piłkę głową w pole karne, doszedł do niej właśnie "Sagan" i delikatnie trącił ją tuż przed interweniującym Miśkiewiczem. Futbolówka przeleciała obok golkipera i wpadła do bramki.
Wynik meczu mógł być nawet wyższy, ale Legioniści zmarnowali kilka wybornych okazji. W doliczonym czasie gry z 10 metrów Miśkiewicza nie pokonał Pinto.
Legia dzięki efektownej wygranej odskoczyła na osiem punktów od Lecha, który jeszcze nie rozegrał swojego meczu w tej kolejce. Wisła natomiast zanotowała prestiżową porażkę - w erze Bogusława Cupiała krakowski klub nigdy nie przegrał różnicą pięciu goli.
pr
Dalej wydarzenia potoczyły się już lawinowo. Legia zepchnęła Wisłę do głębokiej defensywy i po kolei zdobywała kolejne bramki. W 36. minucie akcję Bereszyńskiego wykończył Kucharczyk, a w 44. minucie po rzucie rożnym piłkę do bramki głową skierował Jodłowiec.
Legioniści kontynuowali napór po zmianie stron. W 59. minucie asystą rodem z Premier League popisał się Żyro, który z lewego skrzydła dokręcił futbolówkę w pole karne. Zrobił to idealnie - za linię obrony, a za daleko dla Miśkiewicza. To wykorzystał Junior, który popisał się pięknym szczupakiem.
W 77. minucie na murawie zameldował się z kolei Saganowski i... znowu trafił już po kilku chwilach - tym razem dokładnie dwie minuty później. Radović zagrał piłkę głową w pole karne, doszedł do niej właśnie "Sagan" i delikatnie trącił ją tuż przed interweniującym Miśkiewiczem. Futbolówka przeleciała obok golkipera i wpadła do bramki.
Wynik meczu mógł być nawet wyższy, ale Legioniści zmarnowali kilka wybornych okazji. W doliczonym czasie gry z 10 metrów Miśkiewicza nie pokonał Pinto.
Legia dzięki efektownej wygranej odskoczyła na osiem punktów od Lecha, który jeszcze nie rozegrał swojego meczu w tej kolejce. Wisła natomiast zanotowała prestiżową porażkę - w erze Bogusława Cupiała krakowski klub nigdy nie przegrał różnicą pięciu goli.
pr