Mecz finałowy Euro 2020 skomentowali Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn, chociaż pierwotnie zakładano, że za mikrofonami zasiądą Dariusz Szpakowski i Andrzej Juskowiak. Decyzja o odsunięciu Szpakowskiego spotkała się z dużą krytyką kibiców i dziennikarzy, a szerokim echem odbił się chociażby felieton dziennikarzy „Rzeczpospolitej”, którzy nie zostawili suchej nitki na wspomnianym wcześniej Borku i dyrektorze TVP Sport, Marku Szkolnikowskim.
Szpakowski miał żal do przełożonych i internautów
Jeden z dziennikarzy TVP Sport przekazał anonimowo w rozmowie z „Faktem”, że dyrektor stacji podjął decyzję o zmianie na stanowisku komentatorskim ze względu na falę krytyki, jaka spadła na Szpakowskiego po poprzednich meczach turnieju. – Szkolnikowski alergicznie przyjmuje krytykę. Szkoda, bo Darek to profesjonalista i fantastyczny człowiek – stwierdził.
Nowe światło na sprawę rzucają doniesienia redakcji WP Sportowe Fakty, która również powołała się na anonimowego pracownika TVP Sport. Z jego relacji wynika, że Szpakowski mocno przeżył decyzję Szkolnikowskiego. „Poczuł się odsunięty na boczny tor” – czytamy.
Dziennikarz miał mieć również żal do internautów, którzy krytykowali go w sieci. Zdaniem informatora Szpakowski śledził na bieżąco, jak kibice oceniają jego pracę w trakcie Euro 2020.
Czytaj też:
Euro 2020. Ojciec Maguire'a ucierpiał w zbiorowej panice pod Wembley. Miał problemy z oddychaniem