Trudno znaleźć podobne osoby, które poszły pod prąd i jednym konkursem wpłynęły na kształt dyscypliny. Do historii przeszedł skok Boba Beamona czy rzuty oszczepem Uwe Hohna, które zmieniły postrzeganie uprawianych przez nich dyscyplin. Lekkoatletyka straciła człowieka, który na zawsze będzie pamiętany w świecie skoku wzwyż.
Nie żyje dawna gwiazda lekkoatletyki
Richard Douglas „Dick” Fosbury zmarł 12 marca w Salt Lake City w wieku 76 lat. Przeszedł do historii jako człowiek, który pierwszy zaczął skakać wzwyż flopem, czyli techniką polegającą na skoku plecami do belki i odpowiednim wygięciu ciała, by przenieść środek ciężkości. Zarówno on, jak i jego konkurenci przez lata oddawali skoki techniką nożycową.
„Z ciężkim sercem muszę ogłosić, że mój wieloletni przyjaciel Dick Fosbury zmarł spokojnie we śnie w niedzielę po nawrocie chłoniaka” – napisał w mediach społecznościowych Ray Schulte, były już agent lekkoatlety.
Fosbury z biegiem lat odkrył, że skakanie flopem przynosi większe korzyści. Zakwalifikował się na igrzyska olimpijskie w Meksyku, na których wynikiem 2,24 m ustanowił rekord olimpijski. Nie wszyscy chcieli iśc jego śladem, lecz z czasem „flopa” przejął cały świat skoku wzwyż. Pierwszym człowiekiem, który pobił jego rekord z Meksyku był Jacek Wszoła w Montrealu w 1976 roku (2,25 m). Później pobił jeszcze rekord świata w Moskwie (2,35 m). Oficjalny najlepszy wynik w historii uzyskał w 1993 roku Kubańczyk Javier Sotomayor (2,45 m). Pomimo sukcesu na igrzyskach Fosbury nigdy nie wygrał mistrzostw Stanów Zjednoczonych.
Kariera pozasportowa Dicka Fosbury’ego
Fosbury chętnie angażował się w sprawy społeczne i polityczne. W 2014 roku bezskutecznie próbował dostać się do stanowego samorządu w Idaho. W ostatnich latach walczył z problemami zdrowotnymi.
Czytaj też:
Szokujące słowa polskiego trenera. „Nie przeszkadza mi rywalizacja z Rosjanami i Białorusinami”Czytaj też:
Nie żyje znany siatkarz. Walczył z ciężką chorobą
Komentarze