Wpadka była blisko. Polscy płotkarze zrobili to, co do nich należało

Wpadka była blisko. Polscy płotkarze zrobili to, co do nich należało

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jakub Szymański (z lewej) i Krzyszof Kiljan (z prawej)
Jakub Szymański (z lewej) i Krzyszof Kiljan (z prawej) Źródło:Newspix.pl / Marek Biczyk PZLA
Jakub Szymański i Krzysztof Kiljan dobrze spisali się w eliminacjach biegu na 60 metrów przez płotki. Obaj Polacy awansowali do półfinału HMŚ, choć jeden z nich był bliski wpadki.

Już w pierwszym biegu mieliśmy przyjemność obserwować Granta Hollowaya, który pokazał, że przyjechał do Glasgow w znakomitej formie. Dobrze się stało, że w tej kolejce nie musiał występować żaden z Polaków, wszak mógłby się bić co najwyżej o drugą lokatę, zajętą ostatecznie przez reprezentanta Chin. Wspomniany Holloway osiągnął czas 7,43 sekundy. Rezerwy ma zatem jeszcze duże.

Jakub Szymański z żółtą kartką

Czas na pierwszego z biało-czerwonych przyszedł w trzecim wyścigu, a w blokach stanął wtedy Jakub Szymański, czyli świeżo upieczony mistrz Polski, którego aktualny rekord wynosi 7,47 sekundy. Co gorsza, doszło do falstartu, a właściwie drgnięcia tuż przed wystrzałem. Czas reakcji biało-czerwonego był ewidentnie nietrafiony.

Gdy sędziowie skończyli analizę i ruszyli w kierunku zawodników, zrobiło się groźnie. Na szczęście arbitrzy byli łaskawi i pokazali naszemu rodakowi tylko żółtą kartkę. Potem natomiast Szymański pobiegł zadowalająco. Z czasem 7,57 sekundy pewnie awansował do półfinału, nie musząc oglądać się na tak zwanych szczęśliwych przegranych, którzy kwalifikują się na bazie najlepszych rezultatów ze wszystkich biegów, biorąc pod uwagę pozycje dalsze niż 1-3.

– Wydawało mi się, że zrobiłem ruch dopiero po tym, jak ruszył się zawodnik z toru obok. Myślałem, iż to on pociągnął mnie, ale widocznie stało się odwrotnie. Muszę teraz uważać, ponieważ w tych zawodach można dostać tylko żółte kartki – powiedział Szymański w rozmowie z TVP Sport.

twitter

Krzysztof Kiljan dał radę

Następnie na arenie pokazał się Krzysztof Kiljan, który w Halowych Mistrzostwach Polski o ułamek sekundy wygrał rywalizację o wyjazd do Szkocji z Damianem Czykierem. Partner Ewy Swobody wystąpił w piątym biegu eliminacyjnym i też poradził sobie zadowalająco, choć nie miał łatwo. Na metę wpadł z czasem 7,67 sekundy, czyli znacznie gorszym niż tym uzyskanym przez niego w Toruniu. Trzecie miejsce dało mu jednak awans.

– Małym kosztem przebiegłem eliminacje. Czas nawet nie jakiś super, ale tak trzeba biegać w tych pierwszych rundach. Na spokojnie, iść po swoje. Paradoksalnie eliminacje są najbardziej stresujące, więc trzeba uważać. W półfinale będzie pazur i agresja. Powalczę o finał. Jeśli zbliżę się do rekordu życiowego, a przyjechał tu go poprawić, będę zadowolony – powiedział Kiljan przed kamerami.

twitter

Półfinały w biegach mężczyzn na 60 metrów przez płotki zaplanowano na sobotę 2 marca na godzinę 20:10, a wielki finał na 22:30.

Czytaj też:
Polka pobiła rekord życiowy na mistrzostwach świata. To nie wystarczyło do awansu

Opracował:
Źródło: WPROST.pl