Mistrzowie Norwegii mieli być trudnymi przeciwnikami dla Legii Warszawa, ale okazało się, że mimo renomy dało się ich pokonać. Jakie odpowiedzi dostał Czesław Michniewicz, trener stołecznej drużyny, po starciu z FK Bodo/Glimt?
Dziurawa defensywa
7 lipca dobiegła końca seria kilku oficjalnych spotkań Legii bez wpuszczenia gola. Ostatni raz w meczu o stawkę warszawianie stracili bramkę 3 kwietnia, w meczu z Pogonią Szczecin, de facto wygranym 4:2. Później zanotowali serię siedmiu starć z czystymi kontami
To pewien paradoks – kto oglądał te mecze, na pewno pamięta jak niepewni byli w nich niektórzy obrońcy Wojskowych, na przykład Mateusz Wieteska. W starciu z mistrzem Norwegii stoper ten również popełniał błędy, które owocowały groźnymi akcjami przeciwników. Wiele pracy czeka trenera Michniewicza również w kontekście gry wahadłowych. Wczoraj na bokach występowali Mladenović i Skibicki. Pierwszy zawinił przy drugiej bramce dla FK Bodo/Glimt, drugi przy obu. Można mieć wątpliwości również wobec zachowania Jędrzejczyka w kwestii jego ustawienia w akcji, po której do siatki trafił Botheim.
Godna alternatywa dla Tomasa Pekharta
Kiedy kilka tygodni temu Tomas Pekhart ogłosił, że jeszcze tego lata może odejść z Legii (bo to dla niego ostatnia szansa, by załapać się na wysoki kontrakt), kibice mieli prawo się przestraszyć. Czech był przecież królem strzelców poprzedniego sezonu z 22 trafieniami na koncie. Władze Wojskowych zareagowały transferem Mahira Emrelego i wygląda na to, że podjęli dobrą decyzję.
Reprezentant Azerbejdżanu wcześniej grał w Karabachu Agdam, dla którego strzelił 18 goli w 22 meczach ligi azerskiej w rozgrywkach 2020/21. To jednak nie dawało gwarancji, że sprawdzi się również w Polsce. Wczoraj Emreli debiutował w Legii i początek zaliczył piorunujący, bo strzelił Norwegom dwa gole. Najpierw wbił piłkę do siatki z bliskiej odległości jak typowy lis pola karnego, później ładnie wykończył kontrę po prostopadłym podaniu od Skibickiego. Jest więc duża szansa, że gdyby Pekhart faktycznie opuścił warszawski klub, to nie trzeba będzie za nim bardzo tęsknić.
Kacper Skibicki coraz ważniejszy w układance Michniewicza?
Mimo że wychowanek Legii powinien zachować się lepiej w obu akcjach bramkowych dla FK Bodo/Glimt, to nie należy zapominać, że jest też autorem dwóch asyst – do Luquinhasa w 2. minucie i do Emrelego w 61. Po meczu Czesław Michniewicz był z niego bardzo zadowolony.
– Szykowaliśmy go na tę pozycję, bo wiedzieliśmy, że Juranović może nie dojechać na pierwsze spotkanie. Miał udział przy dwóch naszych bramkach. Nie spalił się psychicznie. Było widać u niego lekkość i fantazję. To jest przyszłość naszej drużyny. Będzie rywalizował o miejsce z Juranoviciem i Johanssonem – stwierdził trener na konferencji prasowej. Możliwe jednak, że Chorwat niebawem odejdzie z Legii, ponieważ interesuje się nim Fiorentina.
Gdyby tak się stało, Skibicki na pewno dostałby znacznie więcej szans na grę, choć i tak można spodziewać się, że to właśnie on będzie głównym młodzieżowcem warszawian w sezonie 2021/22. Bartoszowi Sliszowi skończył się ten status wraz z finiszem ubiegłych rozgrywek.
Czytaj też:
Droga inwestycja Górnika w Podolskiego. Porównujemy zarobki byłych i obecnych gwiazd Ekstraklasy