Na trzy godziny przed startem meczu Polski z Kolumbią byliśmy świadkami drugiego meczu w mundialowej grupie H. Japończycy zmierzyli się z Senegalem na stadionie w Jekaterynburgu. Zawodnicy „Kraju Kwitnącej Wiśni” byli mocno umotywowani po sensacyjnym zwycięstwie z Kolumbią, którego nie spodziewali się nawet ich kibice. Z kolei Senegalczycy wprawdzie nie pokazali nic wielkiego w meczu z Biało-Czerwonymi, ale koniec końców zgarnęli trzy punkty i do dzisiejszego spotkania przystąpili z dużym spokojem.
Dwie bramki przed przerwą
Inicjatywę na początku spotkania przejęli Senegalczycy. „Lwy Terangi” przez kilka minut nie dopuścili do gry rywali dominując ich poprzez siłę fizyczną i agresję. Podopieczni Aliou Cisse próbowali strzałów zza pola karnego, ale ten element gry wychodził im dzisiaj bardzo słabo. Piłka za każdym razem przelatywała wysoko nad bramką nie stwarzając zagrożenia dla japońskiego bramkarza. Przewaga Senegalczyków zaowocowała jednak w 11. minucie, kiedy to Kawashima popełnił fatalny błąd wybijając piłkę wprost pod nogi Sadio Mane. Zawodnik FC Liverpoolu tylko przyłożył nogę i pokonał japońskiego bramkarza.
Japończycy nie poddali się po utracie kuriozalnej bramki i przystąpili do ataków. To opłaciło się w 34. minucie. Nagatomo otrzymał w polu karnym podanie, podał do Unuiego a zawodnik Eibaru technicznym strzałem pokonał Khadima Ndiaye. Remisowy wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Japonia – Senegal
Dwie bramki po przerwie
W drugiej części gry „Niebiescy Samurajowie” stracili nieco rezonu i inicjatywa znowu była po stronie Senegalczyków. Afrykańczycy próbowali zaskoczyć japońskiego bramkarza strzałami zza pola karnego, ale nie stwarzały one żadnego zagrożenia. Po kilku minutach Azjaci wyraźnie się rozbudzili i ruszyli do ataków. Brakowało im jednak albo precyzji, jak w 61. minucie gdy Osako zabrakło kilku centymetrów by dotknąć piłki i skierować ją do bramki lub szczęścia, jak w 65. minucie, gdy Inui po strzale z ostrego kąta trafił w poprzeczkę. Niewykorzystane okazje podopiecznych Akiry Nishino zemściły się w 71. minucie. Sabaly zaczarował rywali w polu karnym, zagrał przed bramkę, Niang delikatnie strącił piłkę, a akcję celnym strzałem wykończył Wague. „Lwy Terangi” znowu objęły prowadzenie.
Siedem minut później wynik spotkania znowu uległ zmianie. Keisuke Honda wykorzystał zamieszanie w polu karnym i pewnym strzałem pokonał senegalskiego bramkarza. Remis wyraźnie usatysfakcjonował obie drużyny, bo do końca spotkania nie narzucały już szaleńczego tempa. Tym samym zarówno Japonia, jak i Senegal po dwóch kolejkach w „polskiej” grupie mają po 4 punkty.
twitterCzytaj też:
NA ŻYWO: Polska - Kolumbia