Koszmarny start zabrał Polakom marzenia o medalu. Później sięgnęli po historyczny wynik

Koszmarny start zabrał Polakom marzenia o medalu. Później sięgnęli po historyczny wynik

Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki
Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki Źródło: PAP/EPA
Dominik Buksak i Adam Wierzbicki zajęli piąte miejsce na igrzyskach olimpijskich w klasyfikacji generalnej klasy 49er. W ostatnim wyścigu stracili na początku sporo cennych sekund.

Początkowo Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki mieli powalczyć o medal na igrzyskach olimpijskich 1 sierpnia. Polscy żeglarze w klasie 49er od początku zmagań pięli się do góry w tabeli. Drugiego dnia olimpijskich regat awansowali z 11. na dziewiąte miejsce. W sumie po dziewięciu wyścigach biało-czerwoni plasowali się na szóstej pozycji spośród 20 duetów.

Zmagania żeglarzy przerwane

Środowy wyścig, który odbył się w kiepskich warunkach wietrznych, Polacy ukończyli na dziewiątym, piątym oraz ósmym miejscu, co pozwoliło im się przesunąć na piątą lokatę. W czwartkowych regatach w klasie 49er udział wzięło tylko 10 najlepszych załóg. Polacy mieli nawet szansę stanąć na najwyższym stopniu podium, bo do pierwszych Hiszpanów – Diego Botina i Floriana Trittel Paula tracili 15 punktów. Z kolei drudzy Irlandczycy – Robert Dickson i Sean Waddilove mieli nad nimi 10 pkt przewagi.

Niestety Polacy kiepsko zaczęli, ale nic nie było jeszcze stracone. Tego dnia żeglarzom towarzyszył wiatr o prędkości dziewięciu węzłów, czyli około 18 km/h. Po pewnym czasie wyścig niestety został przerwany z powodu problemów wietrznych, co mogło zadziałać na korzyść biało-czerwonych, którzy nie radzili sobie najlepiej. Po nieudanym starcie nasi żeglarze nie dali rady odrobić zbyt wielu strat i plasowali się na ostatnim – 10. miejscu, co sprawiało, że gdyby na tej pozycji dopłynęli na metę, spadliby w klasyfikacji generalnej na 8. lokatę. W czwartek nie udało się jednak dokończyć rywalizacji. W godzinach popołudniowych organizatorzy poinformowali, że z powodu niekorzystnych warunków pogodowych walka o medale zostanie wznowiona następnego dnia.

Buksak i Wierzbicki gonili stawkę

Czekaliśmy więc do piątku. Tym razem warunki pogodowe bez problemu umożliwiły rywalizację. Buksak i Wierzbicki niestety na samym początku zaliczyli falstart i musieli cofać się do wyznaczonego miejsca startu. Właściwie trudno powiedzieć, czy na pewno był to falstart, lecz komisja orzekła, że takowy miał miejsce wśród którejś z załóg. Polacy zapewne myśleli, że go popełnili i cofnęli się na sam początek trasy. Warto też tutaj wyjaśnić, dlaczego tak chcieli postąpić. Wszystko dlatego, że gdyby sędziowie oznajmili, iż biało-czerwoni zawinili, a ci płynęliby bez cofnięcia, to zostaliby automatycznie zdyskwalifikowani w trakcie trwania wyścigu. Taki los spotkał choćby Chorwatów.

Mimo wszystko powrót naszych żeglarzy na start oznaczał sporą stratę do reszty stawki. Później natomiast stopniowo odrabiali straty. Byli w stanie przesuwać się w wyścigu z dziewiątej pozycji na kolejne. Na początku wydawało się, że to nierealne, by Buksak i Wierzbicki mogli awansować do ścisłej czołówki. Na pierwszym znaku kursowym zajmowali ostatnią lokatę.

Później pokazali hart ducha i za to należą się brawa. Walczyli o jak najlepszy wynik. Ostatecznie finiszowali na piątej pozycji (ostatni wyścig był punktowany podwójnie) i jednocześnie zajęli piąte miejsce na igrzyskach olimpijskich. To najwyższa pozycja polskiego zespołu w historii na igrzyskach biorąc pod uwagę występy w klasie 49er.

Czytaj też:
Sensacja w Paryżu! Wojciech Nowicki nie wypełnił minimum kwalifikacyjnego. Co dalej?
Czytaj też:
Hubert Hurkacz przerwał milczenie po kontuzji. Wzruszający filmik

Źródło: WPROST.pl