To medal zdobyty nadludzkim wysiłkiem. „Nie grałem jeszcze w takim stanie”

To medal zdobyty nadludzkim wysiłkiem. „Nie grałem jeszcze w takim stanie”

Paweł Zatorski i Marcin Janusz
Paweł Zatorski i Marcin Janusz Źródło: PAP / Adam Warżawa
Paweł Zatorski i Marcin Janusz byli tymi, których występ w finale igrzysk stał pod dużym znakiem zapytani. Obaj byli na boisku, czyniąc to nadludzkim wysiłkiem.

Turniej olimpijski w Paryżu nie oszczędzał siatkarskiej reprezentacji Polski. Już w pierwszym meczu kontuzji doznał Tomasz Fornal. Po przyjmującym, który na szczęście wrócił do zdrowia, ze składu – niestety do końca rywalizacji – wypadł Mateusz Bieniek. A to nie był koniec problemów zdrowotnych w polskim zespole.

Paryż 2024: Paweł Zatorski i Marcin Janusz zagrali w finale

W półfinale Polska – USA (3:2) doszło do kumulacji nieszczęść. Nie mając już w składzie meczowym Bieńka, doszło do niefortunnego zderzenia, w wyniku którego urazu doznał Paweł Zatorski. Libero reprezentacji zderzył się z rozgrywającym Marcinem Januszem. Ten drugi, choć wydawało się, że nie ucierpiał tak, jak jego bardziej doświadczony kolega, ostatecznie… nie dokończył półfinałowej batalii. „Zator” wytrzymał do końca meczu.

Świetna praca członków sztabu medycznego reprezentacji sprawiła, że jedyny libero w kadrze turniejowej mógł zagrać w finale. Podobnie było z Januszem, który zagrał niemal od deski do deski przeciwko Trójkolorowym o złoto.

– Nie grałem jeszcze w takim stanie – przyznał Zatorski, już ze srebrnym medalem na szyi, przed kamerami Eurosportu, dodając: – Nikt nie dopuszczał jednak myśli, że może nie zagrać w takim meczu.

Po zagraniach obu zawodników, chwilami dosyć ograniczonych, można było zadawać sobie pytania, czy ich obecność boiskowa była słuszna – w kontekście walki z tak rozpędzonym, mocnym przeciwnikiem. Spoglądając na końcowy wynik, liczba tych pytań wzrasta, ale z drugiej strony, właśnie ew. brak Zatorskiego i Janusza w kilkunastu przedmeczowych godzinach, traktowany był, jako największy problem.

twitter

Jedno jest pewne. Obaj siatkarze zagrali i robili wszystko, co mogli, żeby pomóc drużynie w osiągnięciu korzystnego wyniku. To też kamyczek do ogródka MKOl i FIVB, że nadal nie wypracowano porozumienia do układu z kadrą turniejową liczącą nie 12, 13, a 14 graczy. Wówczas Zatorski mógłby liczyć na zmianę jeden do jednego, co do libero. Jako trzynastego trener Nikola Grbić zabrał bowiem atakującego Bartłomieja Bołądzia.

Reprezentacja Polski siatkarzy z drugim medalem w historii IO!

Po 48 latach polscy siatkarze ponownie zagrali o złoto turnieju olimpijskiego. Biało-Czerwoni w stolicy Francji w fazie grupowej kolejno: ograli 3:0 Egipt, pokonali 3:2 Brazylię i przegrali 1:3 z Włochami. W ćwierćfinale Polacy uporali się ze Słowenią, przełamując „klątwę” przegranych kolejnych pięciu – licząc od IO 2004 – meczów ćwierćfinałowych przez reprezentację siatkarzy na igrzyskach. Półfinał to niezwykła bitwa, trwająca ponad 2,5 godziny, po której Polacy ograli Amerykanów 3:2.

Warto przypomnieć, że jedyny medal w historii męskiej kadry Polski drużyna narodowa zapisała w 1976 roku. Było to legendarne złoto zespołu trenera Huberta Wagnera. Polacy wygrali w meczu o tytuł mistrzów olimpijskich 3:2 z reprezentacją Związku Radzieckiego.

Drużyna pod batutą trenera Grbicia dołożyła zatem drugi medal olimpijski w dziejach. To tylko pokazuje, o jakiej skali wyniku w Paryżu mowa.

Czytaj też:
Nikola Grbić szczerze po finale olimpijskim. „Jestem dumny z każdego zawodnika”
Czytaj też:
Bartosz Kurek ze łzami w oczach po zdobyciu medalu. Padły ważne słowa

Źródło: WPROST.pl / Eurosport