Marek Papszun podgrzał atmosferę przed meczem Raków – Legia. Takich słów się nie spodziewano

Marek Papszun podgrzał atmosferę przed meczem Raków – Legia. Takich słów się nie spodziewano

Marek Papszun
Marek Papszun Źródło: PAP / Leszek Szymański
Marek Papszun postanowił podgrzać atmosferę przed meczem Raków Częstochowa – Legia Warszawa w finale Pucharu Polski. Uznany trener na konferencji prasowej uderzył w PZPN, poruszając kwestię obsady sędziowskiej.

2 maja to od pewnego czasu w Polsce nie tylko święto flagi, lecz również święto futbolu. Wszystko ze względu na przyjętą tradycję, według której tego dnia zawsze rozgrywa się finał Pucharu Polski. W sezonie 2022/23 zmierzą się w nim Raków Częstochowa oraz Legia Warszawa. W przededniu tego prestiżowego starcia odbyły się konferencje prasowe z udziałem szkoleniowców obu klubu. Marek Papszun postanowił wykorzystać tę okazję, aby nieco podgrzać atmosferę.

Marek Papszun ma wątpliwości przed finałem Pucharu Polski

Dla tego trenera będzie to jeden z ostatnich ważnych momentów w roli prowadzącego Medaliki. Całkiem niedawno wraz z właścicielem częstochowskiego klubu ogłosił bowiem, że po sezonie 2022/23 pożegna się z tym miejscem pracy, a pałeczkę pierwszeństwa przejmie po nim dotychczasowy asystent Dawid Szwarga.

Wszystko wskazuje na to, iż Papszun odejdzie w chwale, ponieważ jego zespół dzieli zaledwie punkt od zdobycia mistrzostwa kraju – pierwszego w historii tej drużyny. Gdyby do tego dołożył jeszcze Puchar Polski, byłby to wielki wyczyn.

Póki co jednak uznany i doświadczony szkoleniowiec skupił się na innej kwestii, a mianowicie wyborze sędziego na starcie z Legią. – Dziwi mnie obsada. Zabraknie najlepszego arbitra i to jest dla mnie niezrozumiałe. Wierzę, że sędzia Lasyk sobie poradzi, chociaż ostatnio wyglądało to średnio. Mam nadzieję, iż 2 maja stanie na wysokości zadania – stwierdził.

Retoryczne pytanie Marka Papszuna

Trener częstochowian uderzył w tę czułą strunę, ponieważ ma złe wspomnienia dotyczące tego arbitra, a sięgają one niedawnego meczu z… Legią właśnie. Na wyjeździe Medaliki przegrały 1:3, a Papszun miał do Lasyka duże pretensje. Nie rozumiał na przykład, czemu odwołano rzut karny dla jego podopiecznych. Gdyby w tamtym momencie sędzia faktycznie podyktował „jedenastkę”, mogłaby ona odmienić losy spotkania.

Co prawda sternik Medalików nie wskazał, jakiego arbitra by wolał, lecz łatwo domyślić się, że chodziło mu o Szymona Marciniak. – Dlaczego tego spotkania nie może poprowadzić najlepszy polski sędzia, skoro jednocześnie prowadzi na przykład kluczowe mecze w Grecji? – zapytał retorycznie, a na zakończenie tego tematu podkreślił jeszcze raz, iż ma nadzieję, że Lasyk udźwignie finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym.

Czytaj też:
Mikael Ishak poinformował, co z jego stanem zdrowia. Nie jest najlepiej
Czytaj też:
Arkadiusz Milik się skompromitował, a potem uratował Juventus. Te dwie sytuacje były kluczowe

Opracował:
Źródło: WPROST.pl