Choć Wisła Kraków nie awansowała do Ekstraklasy w sezonie 2022/23 – poległa w barażowym starciu z Puszczą Niepołomice aż 1:4 – to jej sternicy nie zdecydowali się na zmianę trenera. Drugą szansę na powrót na najwyższy poziom rozgrywkowy otrzymał Radosław Sobolewski i była to decyzja z jednej strony logiczna, z drugiej zaś niepopularna. Teraz w obronie szkoleniowca stanął dyrektor sportowy Białej Gwiazdy, czyli Kiko Ramirez.
Dyrektor sportowy Wisły Kraków broni Radosława Sobolewskiego
Wielu kibiców i ekspertów uznaje bowiem, że to właśnie trener jest winien porażki z Puszczą oraz generalnie wszystkiemu, co wiąże się z brakiem promocji do Ekstraklasy. Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się jednak pochodzący z Hiszpanii działacz.
– Winni jesteśmy my wszyscy. Ale trzeba też pamiętać, że wiosną wygraliśmy aż 12 z 16 meczów. W żadnej lidze to nie jest liczba łatwa do osiągnięcia, a to też jest zasługa Radka Sobolewskiego i jego sztabu szkoleniowego – stwierdził w rozmowie z serwisem sport.pl. Z drugiej strony Wisła praktycznie nie wygrywała meczów z drużynami z czołówki. Masowo traciła punkty z ŁKS-em Łódź, Ruchem Chorzów, wspomnianą już Puszczą czy Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Wystarczyłby jeden triumf więcej w którymś z tych spotkań i Biała Gwiazda miałaby bezpośredni awans do Ekstraklasy.
Kiko Ramirez z Wisły Kraków nie chce szukać winnego
Ramirez zdaje sobie sprawę z pewnych niedociągnięć w tej kwestii. – Oczywiście, zdarzyły się też ważne mecze, których nie udało się wygrać i które miały swoje konsekwencje. Niemniej jednak nie można odmówić trenerom dobrej pracy w minionej rundzie, która pozwoliła nam walczyć o awans do samego końca – powiedział.
Przy Reymonta radości oczywiści nie ma, aczkolwiek jednocześnie nikt tak nie koncentruje się na wskazywaniu kozłów ofiarnych. Wręcz przeciwnie, zaufanie do trenera Sobolewskiego jest duże. – Nie szukamy winnych, bo winni jesteśmy wszyscy. Ale teraz już skupiamy się na pracy, aby ponownie móc walczyć o awans do Ekstraklasy – zakończył Ramirez.
Czytaj też:
Koszmar gwiazdora Rakowa Częstochowa. Potwierdziły się najgorsze obawyCzytaj też:
Piłkarz Ekstraklasy nie wrócił do klubu. Chce wymusić transfer