Górnik Zabrze przed meczem z Zagłębiem miał następujący bilans meczowy: Cztery zwycięstwa, pięć porażek i dwa remisy. Zagłębie Lubin natomiast miało na swoim koncie pięć wygranych, pięć porażek i jeden remis.
Pierwsza połowa na korzyść Zagłębia, ale bez bramek
W pierwszej części spotkania nie było wyraźnego faworyta, ale minimalnie lepiej prezentowało się Zagłębie Lubin. Podopieczni Dariusza Żurawia wykreowali sześć sytuacji bramkowych i oddali dwa celne strzały na bramkę. Dla porównania Górnik Zabrze mógł się pochwalić tylko jednym celnym trafieniem. Do przerwy słowo "niedokładność" było odmieniane przez wszystkie przypadki. Gdyby nie ona, na tablicy widniałby zgoła odmienny wynik.
Druga połowa była festiwalem niewykorzystanych sytuacji
Z drugą połową kojarzy się przede wszystkim zmarnowana sytuacja Sasa Ziveca, który otrzymał świetne podanie górą od swojego kolegi z drużyny i w jednej chwili znalazł się w sytuacji sam na sam. Czech niestety źle trafił w piłkę i pokierował ją na słupek. Futbolówka tak odbiła się od metalu, że Zivec nie był w stanie jej dosięgnąć, kiedy próbował dobić własne uderzenie.
Sytuacji tego typu w meczu było parę. Jeśli chodzi o Górnik dominowały akcje, które świetnie się zapowiadały, a jednak zawsze brakowało kluczowego podania, które by wyprowadziło napastnika na czystą pozycję. Wydawało się, że festiwal niedokładności zostanie zakończony przez mistrza świata z 2014 roku Łukasza Podolskiego, ale sytuacja z dośrodkowania po rzucie wolnym, którą wykorzystał Niemiec, okazała się nieprawidłowa ze względu na pozycję spaloną.
Czytaj też:
Lechia wykorzystała rzut karny w końcówce spotkania. Warta Poznań przegrywa w ostatniej chwili