Jagiellonia Białystok miała po 12 meczach na swoim koncie 16 punktów, 13 bramek strzelonych i 16 straconych. To dawało Jadze przed 13. kolejką PKO BP Ekstraklasy 10. miejsce w tabeli. Piast Gliwice natomiast z 18 bramkami strzelonymi, 16 straconymi i 17 punktami plasował się na pozycji numer siedem.
Jagiellonia atakowała, a Piast strzelał
Jagiellonia Białystok miała w pierwszej połowie dziewięć rzutów rożnych i 12 strzałów, z czego cztery celne. Piast Gliwice za to poszedł w wydajność. Podopieczni Waldemara Fornalika mieli tylko dwa celne strzały, ale oba zamienili na bramki. Pierwszy gol padł w 22. minucie. Po świetnej akcji, złożonej z paru podań na jeden kontakt, Arkadiusz Pyrka uskutecznił rajd na bramkę rywala i wydawałoby się ze spokojem wykończył strzałem po ziemi. Druga bramka natomiast padła po rzucie karnym, podyktowanym za faul na bohaterze pierwszej bramkowej bramki. Egzekutorem jedenastki był Damian Kądzior.
Gospodarze wrócili do gry
Bramkę kontaktową Jagiellonia zdobyła parę minut po wyjściu z szatni na drugą połowę. Sędzia podyktował rzut karny, a bezbłędnie mocnym, celnym strzałem piłkę w siatce umieścił Fedor Cernych. 12 minut później wyrównanie zapewnił Jadze Jesus Imaz, który wbiegł do wstrzelonej po ziemi przez Michała Żyrę futbolówki.
Spiker na stadionie nie skończył jeszcze wykrzykiwać imienia Imaza, a Jagiellonia po raz kolejny pokonała bramkarza Piasta Gliwice. Na trybunach zapanował szał, okazało się jednak, że była to przedwczesna radość. Sędzia po interwencji VAR anulował gola ze względu na pozycję spaloną jednego z zawodników gospodarzy.
Gol w 98. minucie dał Jadze remis
Michał Chrapek dał Piastowi Gliwice bramkę na 3:2. Podopieczny Waldemara Fornalika zdobył trafienie, oddając piękny strzał z ostrego kąta, z dalszej odległości. Jagiellonia może pluć sobie w brodę, ponieważ przez większość spotkania to ona atakowała i stwarzała sobie sytuacje. Trzeba też zaznaczyć, że w końcówce meczu Jagiellonia strzeliła bramkę numer trzy, ale po raz drugi w tym meczu zrobiła to z pozycji spalonej.
Do trzech razy sztuka
Jagiellonia w 98. minucie zdobyła bramkę na 3:3. Bohaterem akcji był Bartosz Bida, który strzelił gola głową po dośrodkowaniu kolegi z drużyny. Tym razem nie było spalonego. Warto zaznaczyć, że od 89. minut Jaga grała w osłabieniu, ponieważ drugą żółtą kartę ujrzał Błażej Augustyn.
Czytaj też:
Festiwal niedokładności. Górnik Zabrze bezbramkowo remisuje z Zagłębiem Lubin