Od samego początku spotkania swoje warunki narzucili piłkarze Lecha Poznań, którzy przejęli kontrolę nad meczem. Przewaga została udowodniona już w 18. minucie, w której to po koronkowej akcji i dośrodkowaniu z lewej strony boiska, piłkę głowa trącił Mikael Ishak, a do pustej bramki piłkę skierował Joao Amaral, dając prowadzenie Lechowi Poznań.
W kolejnych minutach sytuacja boiskowa raczej się nie zmieniła. Poznaniacy bardzo rzadko umożliwiali wyjście z własnej połowy zawodnikom Górnika Łęczna. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy, sytuacja się nieco wyrównała, a gospodarze fragmentami rozgrywali piłkę na połowie Lecha, co wcześniej nie zdarzało się często.
Górnik zdołał wyrównać
Druga połowa rozpoczęła się od dosyć wyrównanej gry z lekką przewagę optyczną gości. Drugi kwadrans miał podobny przebieg jak w pierwszej części gry, gdy Lechici przejęli dominację i zamknęli drużynę Kamila Kieresia. W 78. minucie powiedzenie „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić” znalazło swoje zastosowanie. Świetnie rozegrany rzut rożny zakończył precyzyjnym strzałem głową Janusza Gola, który wykorzystał dośrodkowanie Serhija Krykuna.
Po tej bramce wynik się już nie zmienił i mała sensacja stała się faktem. Lech Poznań pomimo straty dwóch punktów, nie traci swojej pozycji lidera, natomiast ma tyle samo punktów co Lechia Gdańsk.
Bardzo dobre spotkanie rozegrał młodzieżowiec Lecha – Jakub Kamiński, który potwierdza swoją świetną formę od początku sezonu. Bez większych problemów radził sobie z obrońcami Górnika i oddał również kilka groźnych strzałów zza pola karnego, które tym razem nie zakończyły się zdobytą bramką.
Czytaj też:
Wojciech Szczęsny kontuzjowany. Wiadomo, czy przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji