Po porażce z Wisłą Płock Marek Gołębiewski zrezygnował z funkcji trenera Legii Warszawa. Już następnego dnia ogłoszono, że stery stołecznego klubu obejmie Aleksandar Vuković, który po raz ostatni prowadził Wojskowych w sezonie 2019/2020. We wrześniu ubiegłego roku Serb został zwolniony, ale jego umowa z klubem wciąż obowiązuje.
– Nie spodziewałem się takiej propozycji. Pomyślałem jednak tak – nie wracam tutaj ani dla prezesa, ani dla dyrektora klubu. Wracam tutaj na podstawie umowy, którą miałem już wcześniej podpisaną i która cały czas trwa – przyznał Vuković podczas konferencji prasowej pytany o to, czy był zaskoczony telefonem od przedstawiciela Legii, który zaproponował mu ponowne objęcie zespołu.
PKO Ekstraklasa 2021. Legia Warszawa „domem” Vukovicia
Jak przypomniał 42-latek, z Legią jest związany niemal bez przerwy od 2001 roku. – Gdy pojawiło się takie zapytanie i taka opcja – jakby tego nie nazwać – wyjścia z pożaru, zdecydowałem się z tego wyjść. Wiem, że mogę się poparzyć, ale to jest mój dom i chcę razem z Legią wyjść z tej sytuacji – zadeklarował.
Już w środę 15 grudnia mistrzowie Polski rozegrają zaległe spotkanie z Zagłębiem Lubin. Wciąż nie wiadomo, których zawodników Vuković będzie miał do dyspozycji, co wynika z niedzielnego incydentu z udziałem kibiców, którzy mieli zaatakować piłkarzy. – Muszę wiedzieć, którzy piłkarze poradzą sobie z konsekwencjami ostatnich dni – przekazał Serb. Jak dodał, zamierza przeprowadzić z zawodnikami rozmowy. – Piłkarze są świadomi sytuacji, w której są i pozycji, w której się znajdują – stwierdził.
Chociaż podczas konferencji nie brakowało pytań o dalekosiężne cele zespołu, to Vuković za każdym razem zaznaczał, że koncentruje się głównie na spotkaniu z Zagłębiem. – Ja wiem, że ta drużyna zafunkcjonuje. Poukładam ją. Potrzebuje narzędzi w postaci czasu i treningów, a wtedy jestem spokojny – zadeklarował.
Czytaj też:
Nowe informacje ws. pobicia piłkarzy Legii Warszawa. Głos zabrał kierownik drużyny